Czas na Turniej Czterech Skoczni! Czekam i czekam, aż w końcu się doczekałam! Cieszę się ,że mogę te wielkie wydarzenie zobaczyć "na żywo". Najbardziej prestiżowy turniej w sezonie, no to jest coś! Siedzimy już w hotelu ,a jutro z rana kwalifikacje. Przyznam ,że Oberstdorf to urocza miejscowość, Kamil już oczywiście zdążył mi wszystko pokazać. Natomiast teraz z całą ekipą siedzimy w pokoju Kamila oraz Janka i gramy w karty. Kruczek wpadł tylko okazjonalnie na jedną partię ,a potem sobie poszedł, twierdząc ,że ma dużo papierkowej roboty. Dzięki Bogu ,że ja już swoją skończyłam. Gramy chyba już z 12 partię. Jak zwykle wygrywa Piotrek. Gdzie on się tego nauczył?
- Piotrek kiedy ty w końcu przegrasz? - spytał zrezygnowany Kot.
- Nigdy hehe - zaśmiał się Wiewiór.
- Yhm- mruknął sennie Kamil.
Było już dobrze po północy, akurat skończyliśmy partię (wygrał Wiewiór) i wszyscy poszliśmy spać. Trzeba było nabyć nową energię na jutrzejszy dzień.
Kwalifikacje poszły nam nieźle. Wszyscy oddali równe, dobre skoki z czego sztab szkoleniowy jest bardzo zadowolony. Chłopaki również cieszyli się dobrymi skokami. Ogólnie wiatr nie przeszkadzał, wszystko poszło świetnie. Kwalifikacje wygrał Richard Freitag. Jutro zawody i tam trzeba pokazać klasę!
Podczas kolacji dowiedzieliśmy się, że przyjedzie nowo zatrudniony "reprezentacyjny fotograf". Na początku wszystko trochę się zdziwiliśmy, ale staraliśmy się tego nie okazywać. Zapewne to Związek zatrudnił fotografa na czas nieokreślony. Z niecierpliwością czekaliśmy na jego przybycie.
Z samego rana trwały przygotowania. Pierwszy konkurs był zaplanowany na godzinę 16. Z tego co wiemy fotograf ma niedługo przyjechać. Właśnie spożywaliśmy śniadanie w miłej atmosferze, kiedy przyszedł Kruczek.
- Chciałbym Wam przedstawić naszego nowego fotografa.
- Kto to jest? - spytał Żyła.
Do naszego stołu kierowała się bardzo ładna blondynka średniego wzrostu. Na oko miała, gdzieś z 25 lat.Wielu skoczków z innych reprezentacji się za nią oglądało. Podeszła z uśmiechem i powiedziała:
- Cześć chłopaki! Sporo czasu minęło od naszego ostatniego spotkania co?
Zmarszczyłam brwi. O co tu chodzi? Spojrzałam na skoczków. Byli bladzi i mieli nietęgie miny. Jednak Kamil był najbardziej blady i miał przestraszoną minę. Przełknął głośno ślinę.
- Jestem Ewa Bilan, ale to już chyba wiecie. - uśmiechnęła się.
Chłopcy dalej się nie odzywali. Postanowiłam improwizować.
- Cześć! Jestem Ola - podeszłam do blondynki i wystawiłam rękę - Fizjoterapeutka.
Ewa spojrzała na mnie niezbyt przyjaznym wzrokiem.Uśmiechnęła się z ironią.
- Och, miło mi. - po jej tonie możny było wyczuć, że tak akurat nie jest. Już tej zołzy nie lubię.
- Ewa zostanie z Nami do końca sezonu. Mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie. - powiedział szybko trener i wyszedł, a wraz z nim Ewa obrzucając wszystkich triumfalnym uśmieszkiem.
- Akurat - prychnął Kubacki - tej małpy nigdy!
- Wyjaśnicie mi w końcu o co tu chodzi? - zapytałam.
- To moja była narzeczona - odezwał się niespodziewanie Kamil, nadal był bardzo blady - Byliśmy ponad 2 lata ze sobą. Zdradziła mnie niejednokrotnie kiedy ja jeździłem na zawody.
- Boże tak mi przykro Kamil. - wstałam i tak po prostu go przytuliłam.
- Nigdy jej nie lubiłem - stwierdził Hula - Zawsze odnosiła się do Nas jak do jakiś robaków.
- Ale Kamil był zaślepiony w niej - stwierdził Piotrek.
- Niestety to moja wina - westchnął Stoch - Ale po co ona wróciła?
- Pewnie, żeby Cię odzyskać - rzekł Janek - Bez powodu by się tu nie zatrudniła. Przecież my dla Niej jesteśmy nikim co nie?
- Jeśli będzie próbowała jakiś sztuczek to przyrzekam, że jej nakopie do tyłka - warknęłam. Niech tylko spróbuje coś zrobić!
- Oo jaka agresywna - zaśmiał się Piotrek- Też już ją znienawidziłaś?
- Wystarczyło spojrzeć jak patrzyła się na Kamila - powiedziałam - Gdyby mogła to by zgwałciła go tutaj na tej stołówce.
- Ty też się tak na mnie patrzysz - powiedział z uśmiechem Kamil.
- Ale to w końcu ja - teatralnie zarzuciłam włosy. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Zazdrość u mnie wzięła górą. Równo o godzinie 13 zajechaliśmy pod skocznię. Niedługo miała się odbyć seria próbna. Woleliśmy być wcześniej, żeby lepiej się przygotować. Przez tą całą podróż Ewka mnie denerwowała jak nie wiem. Trzepała rzęsami do Kamila, a on jak gdyby nic sobie z tego nie robił. Można stwierdzić, że jemu się to nawet podobało...Trzymałam się blisko Dawida, bo nie miałam jakoś ochoty na towarzystwo tej dwójki.
Ewa zażądała, żeby skoczkowie przed rozgrzewką jeszcze pozowali do zdjęć. Po ich minach zauważyłam, że niezbyt chętnie to robią. No tak skoro taka blondyna jest fotografem to się nie dziwię...Oni dalej pozowali, a ja zobaczyłam zaparkowany austriacki autokar. Od razu przyszła mi pierwsza myśl: "Gregor". Nie patrząc na innych ruszyłam w tamtą stronę. Zauważyłam dziwne spojrzenia Austriaków. No tak, pewnie myślą, że jestem jakąś napaloną hotką...Schlierenzauer uśmiechnął się do mnie i przytulił.
- No cześć! - odpowiedziałam - Jak tam przygotowania?
- Jest całkiem nieźle, mam nadzieję, że konkurs odbędzie się dla Nas pozytywnie - powiedział z uśmiechem - A Ty czemu nie jesteś z Polakami?
- No wiesz, postanowiłam trochę odpocząć od Tych czubków.
- Rozumiem - uśmiechnął się - Masz ochotę na gorącą czekoladę?
- Z chęcią! - rzekłam ochoczo. Jest strasznie zimno, a gorąca czekolada jest najlepsza na takie rzeczy.
Ruszyliśmy w stronę budki. Cudownie było wypić tą gorącą ciecz! Świetnie nam się rozmawiało, ale w końcu Gregor musiał się rozgrzewać, a ja wróciłam do drużyny. Zrobiłam to niechętnie.
Chłopcy się rozgrzewali, a ja wolałam posiedzieć sobie w domku i poczytać książkę skoro nie mam nic do roboty. Na szczęście Ewa zniknęła mi z oczu i dzięki Bogu... Po 20 minutach skoczkowie zaczęli przebierać się w kombinezony i kierowali się na skocznię. No tak, zaraz seria próbna. Wszyscy wyszli tylko został jeszcze Kamil. Ignorowałam go.
- Gdzie byłaś tyle czasu? - zapytał niespodziewanie.
- Z Gregorem - odpowiedziałam niechętnie. Dalej nie odrywałam się od książki.
- Z Gregorem?
- No przecież mówiłam, że tak - westchnęłam.
- Kochanie wiesz, że jestem w tym momencie cholernie zazdrosny - mruknął mi do ucha. Przeszły mnie dreszcze. Spojrzałam na niego. Wyglądał w tym momencie tak słodko.
- Jakoś tego nie zauważyłam - szepnęłam. Uśmiechnął się zadziornie.
- Mam ci to udowodnić? - spytał uwodzicielsko.
- Oczywiście.
Zaczął się do mnie zbliżać. Mieliśmy się już całować, kiedy do pomieszczenia ktoś wpadł. Akurat w takim momencie! Mogłam się spodziewać, że to była Ewa.
- Ups - zachichotała - Przeszkodziłam Wam?
- Nie - odpowiedział szybko Stoch - Ja już muszę lecieć na skocznię.
Po sekundzie już go nie było. Zostałam z tą małpą. Spojrzała na mnie.
- I tak będzie w końcu mój - syknęła - Zapamiętaj to sobie dokładnie.
Patrzyłam na nią z niedowierzaniem. Nawet nie zauważyłam, że wyszła. A to bezszczelna zołza! Co ona sobie myśli? Zaczęło się we mnie gotować. O nie, nie, nie. Tak się bawić nie będziemy. Ja jej pokażę do kogo należy Kamil!
Zawody nie poszły po naszej myśli. W pierwszych zawodach zdyskwalifikowali Żyłę, a najlepszy okazał się Kamil, który zajął 15 miejsce. To nie jest jak na razie sezon naszych skoczków...Kiedy widziałam ich strapione miny po prostu w sercu czułam smutek tak jak oni. Może następnym razem będzie lepiej...Na dodatek Ewka jeszcze bardziej ich dołowała twierdząc, że są żałośni i powinni zabrać się za robotę. Myślałam, że tej małpie przywalę tam. Jak ona śmie ich jeszcze tak poniżać! Zawody wygrał Peter Prevc. Trzeba przyznać, że formę to on ma. Nawet dużą. Spakowaliśmy sprzęt i ruszyliśmy do hotelu. W autokarze panowała cisza. Kruczek chciał powiedzieć coś, ale za każdym razem zamykał usta. To nie tak miało być...
Podczas kolacji panowała cisza. Nikt jakoś nie miał ochoty na rozmowę. Postanowiłam ingerować.
-Chłopcy- zaczęłam - Ja wiem, że ten sezon nie zaczął się tak jak marzyliście, ale pamiętajcie, że dla mnie jesteście wielcy w tym co robicie. To naprawdę wymaga wielkiego poświęcenia i jestem pod wielkim wrażeniem. Zapamiętajcie to sobie.
-Dzięki Ola - powiedział Hula lekko się uśmiechając - To wiele dla Nas znaczy.
Atmosfera od razu się zmieniła. Skoczkom polepszył się nie co humor. Oto właśnie mi chodziło. Po kolacji wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Kiedy weszłam do swojego zauważyłam porozwalane rzeczy i jakąś walizkę.
- Znowu ci idioci grzebali w moich rzeczach? - warknęłam.
- Och nie to tylko ja - z łazienki wyszła Ewka. Stanęłam jak wryta. To są chyba jakieś nieśmieszne żarty. - Co tak stanęłaś jak słup soli? - powiedziała sarkastycznie - Od dzisiaj mieszkamy razem w pokoju do końca sezonu. Trener na pewno Cię poinformował.
Jej mina była triumfalna. Co ona sobie wyobraża? Jedynie odpowiedziałam:
- A okej - i tak po prostu wyszłam.
Skierowałam się do pokoju chłopaków. Szybko zatrzasnęłam drzwi.
- A Tobie co? Pedofil Cię jakiś gonił? Hehehe - zażartował Piotrek.
- Jest o wiele gorzej - rzekłam - Ta małpa będzie mieszkać ze mną w jednym pokoju do końca sezonu! Ja nie dam rady!
- Boże Ola tak ci współczujemy - powiedział Kot - Ale dasz rade tej zołzie!
- No mam nadzieję...Tak w ogóle to gdzie jest Kamil?
- Pewnie u Siebie siedzi. Wiesz jest zmęczony i wolał być sam. - odrzekł Stefan.
- Okej, to dobranoc chłopcy.
- Dobranoc - odpowiedzieli chórem.
- Dasz rade! - krzyknął Dawid.
No oby tak było. Bo jeszcze raz coś do mnie powie nie tak, to przysięgam ,że uderzę ją w ten pysk. Wiem, że nie powinno się oceniać tak szybko ludzi, ale tu od razu śmierdzi na kilometr. Janek miał rację. Ona musi mieć jakiś cel skoro tutaj wróciła. Z opowieści chłopaków rzeczywiście wynika, że traktowała ich jak zera...Jeszcze ten jej dzisiejszy tekst: "I tak będzie w końcu mój". Na samą myśl zrobiło mi się niedobrze.
Na korytarzu było słychać głosy. Okazało się, że to Kamil z Ewką...Zaraz z kim?! Spokojnie ze sobą rozmawiali, ale widać było, że blondynka się do niego klei jak cholera. Stoch sobie nic z tym nie robił!
W końcu mnie zauważyli.
- O cześć kochanie - skoczek podszedł do mnie i pocałował. Uśmiechnęłam się triumfalnie do dziewczyny. No to ma dziewczyna za swoje. Widać, że była wściekła jak osa. Ups..
- To wy jesteście razem? - wydusiła w końcu.
- Och no pewnie! Już od miesiąca, nie wiedziałaś? - odpowiedziałam.
- To życzę szczęścia - rzekła jadowicie i poszła do pokoju.
- Haha - zaczęłam się śmiać - Widziałeś jej minę Kamil?
Spojrzałam na niego. Nie było mu jakoś do śmiechu.
- Co jest?
- Ola - westchnął - Daj jej szansę. Ona nie jest taka jak ci się wydaje. Rozmawiałem z nią i się zmieniła naprawdę.
- Wierzysz jej? Po tym co ci zrobiła? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Każdy się zmienia, uwierz mi.
Prychnęłam.
- Wierzysz takiej małpie, że się zmieniła, no naprawdę! Kamil ona chce Cię odzyskać rozumiesz!
- Bzdury! Po prostu chce zacząć od nowa! Uwzięłaś się tak na nią, bo chłopaki ci naopowiadali takie rzeczy!
No nie wierzę. Nie poznaje Kamila. Wierzy jej, a nie mi?
- Serio jej wierzysz? To super! Leć do niej, w końcu to twoja była - warknęłam - Przecież jej wierzysz, a mi nie!
- To nie tak - dodał z naciskiem - Mało jest prawdopodobne, że ona jest taka sama. Daj jej szansę, proszę!
- Wypchaj się tą szansą! - warknęłam - Leć do Ewy lepiej, a mi daj spokój w końcu.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do pokoju. Kamil jeszcze mnie wołał, ale ja już nie słuchałam.Miałam dość dzisiejszego dnia. Ignorując dziewczynę, poszłam do łazienki, umyłam się i wskoczyłam do łóżka. Odwróciłam się plecami do Ewki. Ciągle myślałam o tej kłótni. Nie powinnam tak na niego naskakiwać, ale do Kamila się inaczej nie dotrze. Omamiła go, a on idiota jej wierzy. Przez głowę przeszła mi najgorsza myśl...A co jeśli on ją dalej kocha? W końcu stara miłość nie rdzewieje...Jeszcze bardziej miałam ochotę udusić tą blondynę poduszką. Musiała się pojawić akurat, kiedy dobrze nam się układa! Usłyszałam wibrację mojego telefonu. Sięgnęłam po niego. Dostałam wiadomość od Kamila:
" Ola zastanów się nad tym naprawdę. Nie chcę się kłócić przez taką głupotę. Ewa chce się zmienić, zaufaj chociaż mi. Tęsknię i bardzo kocham."
Prychnęłam. Akurat chce się zmienić...Nic nie odpisałam na wiadomość. Po jakiejś godzinie udało mi się zasnąć.
Z samego rana spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę. Nasz kolejny cel to Garmisch - Partenkirchen. Może tym razem szczęście dopisze chłopakom i lepiej spiszą się na zawodach. Nadal byłam obrażona na Stocha. Wierzy tej idiotce, że się zmieniła...Akurat! Nie mam grosz zaufania do niej. Opowiedziałam skoczkom całą sytuację i oni zgodzili się razem ze mną. Byliśmy coraz bliżej miejscowości. Kamil i Ewa gawędzili jak starzy znajomi, doprowadzało mnie to już do szału, byli zdecydowanie za blisko siebie...Trzymałam się blisko chłopaków, a Stocha najzwyczajniej ignorowałam. Chciał kilka razy ze mną porozmawiać, ale ja to mu nie umożliwiałam. Niech lepiej przemyśli sobie tą całą sprawę. Zameldowanie w hotelu przeszliśmy bezproblemowo. To chyba jakiś cud! Niestety dalej dzieliłam pokój z Ewą. Zajęłam łóżko i postanowiłam się rozpakować. Obiad był o 14, więc mam jeszcze dużo czasu. Blondynka od razu rzuciła walizkę i wyszła z pokoju. No i bardzo dobrze, chociaż na chwilę będę miała spokój. Włączyłam mojego ukochanego Jamesa Arthura i zaczęłam rozpakowywanie. Po godzinie skończyłam. Zabrałam chyba z połowę szafy...Na szczęście dzisiaj chłopcy mają wolne to i ja mam. Jutro rano trening na siłowni, a wieczorem kwalifikacje. Postanowiłam poleżeć i posłuchać trochę muzyki, pisząc jednocześnie z moją przyjaciółką. Oczywiście zwierzyłam jej się z tej zaistniałej sytuacji. Była strasznie oburzona. Jak ona to napisała: "Dorwałabym tą dziwkę i kłaki jej powyrywała, a Stochowi dałabym porządnie w pysk". Aż na tą myśl się zaśmiałam. Zawsze tak impulsywnie reagowała. Jednak ma rację. Ewa dopiero zaczyna swoje działanie. Muszę być na to przygotowana. Jednak nie wiedziałam, że Ewa da mi popalić i te skutki nie będą dla mnie najlepsze...
________________________________________________________________
BUM BUM BUM!
Kto to wrócił na bloga? JAAAAAA! Tak wiem, że się nie cieszycie xD
Nie będę się tłumaczyć czemu nie było mnie tyle miesięcy. Powód jest jasny - lenistwo i brak chęci.
Ostatnio tak siedziałam i po prostu wzięła mnie ochota na pisanie. I tak oto wróciłam :)
TAKŻE LUDZISKA! POKAŻCIE, ŻE JESZCZE TU JESTEŚCIE I MAM DLA KOGO PISAĆ!
(Nie obiecuje oczywiście, że rozdziały będą tutaj często się pojawiać - taki minus)
Pozdraaawiam,
Aleks M.