wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 1

 Cholera! Jak zwykle musiałam zaspać. Pierwszy dzień pracy ,a ja już się spóźniam. Czemu ja muszę mieć takiego pecha? W końcu znalazłam pracę ,gdzie mogę robić to co kocham ,a tu jak zwykle musiałam mieć pecha. Tak w ogóle to jestem Ola. Mam swoje 23 lata i jestem z zawodu fizjoterapeutką. Kiedyś jak byłam mała zawsze marzyłam ,żeby zostać weterynarzem. Uwielbiałam zajmować się zwierzętami ,ale jednak moje plany na przyszłość zmieniły się kiedy byłam nastolatką. Dowiedziałam się o fizjoterapii i chciałam więcej dowiedzieć się o tym. Tak się stało ,że moje plany się zmieniły i odtąd mówiłam rodzicom ,że zostanę fizjoterapeutką. Teraz dostałam prawdziwą szansę na rozwinięcie mojego zawodu. Od 15 minut jestem w trasie do nowej pracy. Zostało mi jeszcze ,gdzieś około 10 minut jazdy do Szczyrku i będę w ośrodku. Stresuję się bardzo bo w końcu zaczynam swoją wymarzoną pracę,o takiej ,której marzyłam od kiedy tylko pamięć mi sięga.Tydzień temu podpisałam umowę i oficjalnie mogę stwierdzić ,że zostałam fizjoterapeutką polskiej kadry skoczków narciarskich! Moje marzenie się spełniło ,bo od dzieciństwa uwielbiam tą dyscyplinę sportową. Pamiętam jak zasiadałam zawsze z tatą przed telewizorem i mocno kibicowałam skoczkom ,a zwłaszcza niepokonanemu Adamowi Małyszowi. Tak do tej pory jest ,że oglądam zawody Pucharu Świata kiedy tylko mogę. Teraz nie wierząc własnym oczom będę sama jeździć na zawody! Nigdy nie sądziłabym ,że takie coś wydarzy się w moim życiu. Mimo to jestem pozytywnie do tego nastawiona. Trener Łukasz Kruczek okazał się naprawdę sympatyczną osobą,zresztą jak reszta sztabu szkoleniowego. Dzisiaj właśnie miałam poznać skoczków narciarskich. Moje rozmyślania musiałam przerwać ,bo akurat zajechałam pod ośrodek w Szczyrku ,gdzie obecnie przygotowują się skoczkowie do sezonu zimowego. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do wejścia. Przy recepcji pokazałam oczywiście recepcjonistce dokumenty ,które potwierdzają moje wejście. Myślała pewnie ,że jestem jakąś fanką ,które oczywiście nie mają tutaj wstępu. Nie była zbytnio zadowolona ,kiedy jej pokazałam to co potrzebne.
- Na halę sportową proszę iść do końca tego korytarza i skręcić w prawo. Tam powinno być wejście na halę. - powiedziała oschle. Coś czuję ,że się nie polubimy. Ruszyłam tam ,gdzie mi pokazała czując na sobie jej niezadowolony wzrok.  Doszłam do końca korytarza i skręciłam w prawo. Zobaczyłam drzwi na halę sportową. Było słychać tam szuranie butów i śmiechy co nie ulegało wątpliwości ,że trening już trwa. Bardzo powoli weszłam na halę. Była naprawdę duża! Skoczkowie akurat biegali ,a Kruczek stał i przeglądał jakieś papiery. Ruszyłam w jego stronę. Tym samym przykułam swoją uwagę skoczków. Przestali biegać i ot tak po prostu zaczęli się mnie przyglądać. Czułam jak ze stresu oblewam się potem ,a ręce mam całe zimne. Jeśli mnie nie zaakceptują to co wtedy? Trener też mnie zauważył ,ale zamiast złości na jego twarzy pojawił się uśmiech. Szczerze mnie to zdziwiło ,bo w innej pracy za takie jedno spóźnienie już dawno byłabym na wypowiedzeniu. Nieśmiało podeszłam i od razu zaczęłam mówić:
- Naprawdę bardzo przepraszam za spóźnienie trenerze. Niestety myślałam ,że nastawiłam budzik ,ale jednak się myliłam...jeszcze raz chciałabym trenera...
- Ale nie musisz przepraszać! - przerwał mi Kruczek - Naprawdę rozumiem i nic się nie stało. Jednak następnym razem będę bardziej surowszy. - uśmiechnął się i puścił mi oczko. Odwzajemniłam uśmiech. Uff nie jest tak źle! Teraz tylko pozostali skoczkowie.
- Okej skoro już jesteś to trzeba cię przedstawić tym matołkom. Naprawdę jeśli wytrzymasz z nimi sezon to Cię będę podziwiać...serio mówię! - zaczęłam się śmiać. No chyba nie może być tak źle no nie?
- Chłopcy! - zaczął krzyczeć trener - Do mnie ,ale już! Chcę Wam kogoś przedstawić.
Skoczkowie posłusznie podeszli i ustawili się w szeregu. Nadal ciekawie mi się przeglądali. Niektórzy szeptali między sobą ,a inni nawet posyłali mi uśmiechy ,które odwzajemniałam.
- Więc - zaczął Łukasz - Chciałbym Wam przedstawić naszą nową fizjoterapeutkę ,która będzie z nami pracować przez cały sezon zimowy. Jak będzie się dobrze spisywać to zostanie z nami na dłużej. Może opowiesz Ola coś więcej o sobie?
Niech oni przestaną się tak gapić! Jak ja mam spokojnie mówić skoro wlepiają we mnie tak swoje gały? Mam przeczucie ,że robią to specjalnie. Zapowiada się owocna praca,nie ma co.
- Hmm...co tu o sobie powiedzieć? Jak już wiecie nazywam się Ola i mam 23 lata. Pochodzę z Wrocławia ,ale od roku mieszkam w Wiśle. Od dziecka uwielbiam skoki narciarskie i kibicuję Wam jak tylko mogę. No niestety jesteście na mnie skazani przez cały sezon. - zaśmiałam się ,a oni mi zawtórowali.
Pierwszy do mnie podszedł...Piotrek.
- Noo i to ja rozumiem! Dziewczyna z ambicją i do tego taka ładna! - zaczął Piotrek - Ja jestem Piotrek Żyła ten najprzystojniejszy oczywiście hehehehe - zaczęłam się śmiać razem z nim. Wygląda na bardzo pozytywnego człowieka i widać ,że to on jest takim "śmieszkiem" w tym zespole. Ożywieni skoczkowie zaczęli po kolei do mnie podchodzić i się przedstawiać. Poznałam Maćka Kota,Stefana Hulę,Janka Ziobrę i Dawida Kubackiego. Ostatni do mnie podszedł Kamil Stoch. Nagle ciepło uderzyło we mnie jak jakiś wulkan. Co się ze mną dzieje?
- Cześć jestem Kamil miło mi Cię poznać. - uśmiechnął się i wystawił rękę. Uścisnęłam ją ,ale szybko jak oparzona zabrałam ją. Jego dotyk był po prostu jak prąd. Kamil musiał mieć to samo ,bo też zabrał szybko rękę. Staliśmy tak w siebie wpatrzeni ,aż Kruczek nie zażądał dalszego treningu. Chłopaki rozłożyli siatkę i zaczęli grać w siatkówkę. Czemu ja tak zareagowałam na jego dotyk? Zaczęłam się przyglądać skoczkowi. Widać ,że jest bardzo wysportowany...,a te jego niebieskie oczy...stop! O czym ty myślisz?! Nie wiem co się ze mną dzieje...Zauważyłam również ,że sam Stoch często na mnie zerka. Starałam się jednak tym nie przejmować ,ale w brzuchu czułam motylki. Godzinę później trener ogłosił koniec treningu.
Zapytał się skoczków czy ich ,gdzieś coś nie boli. Wszyscy zaprzeczyli i zapewnili trenera ,że wszystko jest w porządku. Plus był taki ,że nie miałam dzisiaj za to roboty. Za chwilę miał być obiad ,a ja jednak poszłam do swojego auta i wypakowałam walizki. Klucz do pokoju dostałam już na recepcji i okazuje się ,że będę na tym samym piętrze co skoczkowie. Wyciągnęłam wszystko co miałam i próbowałam wtargnąć swoje rzeczy na 2 piętro. Po kilku minutach zażartej walki z walizkami w końcu miałam spokój. Zamknęłam pokój i ruszyłam na stołówkę. Z pokoju akurat wyszedł Janek i poszedł ze mną. Pokazał od razu mi ,gdzie znajduje się stołówka. Ruszyłam razem za skoczkami po swój obiad. Byłam strasznie głodna od tych emocji. Kucharka pani Basia okazała się naprawdę miłą kobietą. Chłopaki wskazali przy stoliku  na wolne miejsce...na wprost Kamila. No fajnie. Usiadłam i zaczęłam jeść. Podczas rozmów było dużo śmiechu. Naprawdę polubiłam chłopaków i zdaje mi się ,że oni mnie też. Piotrek właśnie opowiadał mi kolejny kawał ,kiedy przyłapałam Kamila na kolejnym zerkaniu na mnie. Żyła i reszta też to musieli zauważyć ,bo Piotrek chrząknął i powiedział:
- Chłopaki bo obiedzie zaraz do mnie do pokoju. Wiecie musimy chyba coś omówić. - Chłopaki spojrzeli na Kamila ,który nie wiedział o co chodzi ,chodź jednak się zgodził. Ja udawałam ,że mnie to nie interesuje. Chociaż ciekawiło mnie to o czym mają do pogadania.
- Piotrek! - powiedział Kruczek - Mam nadzieję ,że ta "rozmowa" nie będzie taka jak kiedyś co przyniosłeś skrzynkę wódki i po prostu spiłeś chłopaków!
- Ależ trenerze - zaczął przymilnie Żyła - Ja takie coś zrobiłem? Nie mogę sobie przypomnieć...Przecież chyba trener wie ,że ja jestem spokojnym chłopakiem!
- Spokojnym? Czy ty siebie słyszysz Żyła? Ty chyba spokojny to byłeś tylko wtedy jak byłeś dzieckiem.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Kubacki nawet zakrztusił się sałatką i musiałam go mocno walnąć w plecy. Po obiedzie postanowiłam pójść do pokoju i trochę odpocząć. Musiałam nadrobić stracone odcinki "Dr.House". Teraz jest do tego najlepsza okazja ,bo dzisiaj nie mamy nic do roboty.

Perspektywa Kamila
Tak jak poprosił Piotrek zjawiliśmy się w jego pokoju ,który dzielił z Jankiem. Ciekawe o czym chciał pogadać...Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy otępiali na Piotrka ,aż w końcu Maciek zapytał się:
- No więc o co chodzi Piotrek? Ostatnim razem taka rozmowa źle się dla nas skończyła...Pamiętasz? Cały dzień przeleżeliśmy w łóżku bo mieliśmy przez Ciebie tego cholernego kaca. - Kot uśmiechnął się ironicznie.
- Nie oto chodzi...nawet nie mam wódki przy sobie ,bo żona mi skonfiskowała przed wyjazdem - Piotrek otarł teatralną łzę - Tu chodzi o naszego kochanego Kamilka.
Wszyscy zwrócili głowy na mnie. Co ja zrobiłem?
- Nie wiem o co ci chodzi Piotrek...Zrobiłem coś czy co? - zapytałem.
- Oj Kamilku...jaki ty jesteś ślepy...
- Ślepy ,gdzie?
- Kubacki ty idioto! Wiadomo ,że przecież mi chodzi o naszą szanowną Olę! Ot co!
- Ej tylko nie idioto! Poza tym co ma z tym wspólnego Ola?
Piotrek westchnął.
- Czemu ja pracuję z takimi idiotami? Nie macie oczów chłopaki?
- Mamy oczy - powiedział Stefan - Chyba wiem o co ci chodzi...
- No w końcu! - ucieszył się Piotrek.
- Cholera jasna! Powiecie mi w końcu o co Wam chodzi czy nie?! - wkurzyłem się. Normalnie grają ze mną w kulki.
- No właśnie - jęknął Kot.
- No dobra ,dobra! - odpowiedział Piotrek - Przecież widzimy wszyscy...no dobra większość z nas - tu spojrzał na Kota i Kubackiego ,którzy najwyraźniej najgorzej z nich kumali - Widzimy jak patrzysz na naszą nową fizjoterapeutkę...
O cholera. Czy ,aż tak było widać ,że na nią tak często zerkam?
- Coo ja? Wydaje Wam się...
- Oj Kamil nie mydl nam oczu. Widzimy co tu się dzieje. - powiedział Hula. Przyznać się czy nie? Fakt spodobała mi się Ola ,ale to nic nie znaczy.
- Chłopaki chyba Wam się coś pomyliło. Ola wydaje się naprawdę fajna ,ale to nie tak jak myślicie.- powiedziałem - Naprawdę - zapewniłem widząc ich niepewne miny.
- No dobra to tyle? - powiedział Kot - Naprawdę Piotrek ty masz jakieś fobie.
- Co ja? To jest życie kochany! Ja już wiem ,że coś się święci zobaczycie!
- O tak jasnowidzący Piotrek się włączył. Dobra koniec tych bzdur! Gramy w Fifę? - zaproponował Dawid. Przystaliśmy na jego propozycję. Chłopaki grali ,a ja byłem jakiś nieobecny. Ciągle myślałem o Oli. Jest taka piękna...te jej brązowe włosy...okej opanuj się Stoch! Postanowiłem przestać o tym myśleć. Włączyłem się w grę i kibicowałem właśnie Kotowi ,który wygrywał z Żyłą.
___________________________________________________________________________
Cześć ludzie!
Witam Was z pierwszym rozdziałem :)
Mam nadzieję ,że się podoba. Jak dla mnie jest trochę za krótki ,ale starałam się jak mogłam :/
Zaczęła się szkoła ,ale jakoś udało mi się napisać :)
Do następnego! :***
                                                Czytasz = Komentujesz :*** 


1 komentarz:

  1. Cześć ;)
    Znalazłam tego bloga przypadkiem i jak zobaczyłam bohaterów powiedziałam: ZOSTAJE!
    Rozdział krótki i mam niedosyt,ale fakt że szkoła pochłania dużo czasu i ciężko jest coś wyskrobać.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
    W wolnej chwili wpadnij do mnie,może Ci się spodoba ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń