sobota, 24 grudnia 2016

Rozdział 6

Stoimy i czekamy na decyzję Hofera. Ten człowiek mnie już denerwuje...Myśli ,że jak zrobi 15 min przerwy to silny wiatr ustanie. Cholera mnie już bierze! Wciąż czekamy na jego decyzję. Jest cholernie zimno, wiatr wieje jak nie wiem ,ale jednak dzielnie stoję. Kamil i reszta próbowali coś się rozgrzewać,ale zrezygnowali bo wiedzą ,że to nie ma już sensu. Za to zaczęli ganiać się jak małe dzieci. Co ja z nimi mam...
- Ale wy jesteście dorośli panowie - powiedziałam z ironią.
- Oczywiście! No bo to my w końcu no nie? - Żyła wypiął dumnie pierś do przodu. Zaczęłam się śmiać. Z nimi to nie da się nudzić! Odwróciłam się i spoglądałam na kibiców. Tak samo jak zawodnicy z niecierpliwością czekali na zawody. Chyba raczej nic z tego nie będzie...Nagle poczułam jak ktoś obejmuje w pasie. Bez wątpienia wiedziałam już kto to. I te jego perfumy...Uwielbiam je!
- A co tu mój skarb tak stoi sam? - szepnął Kamil do mojego ucha. Przeszły mnie dreszcze. Odwróciłam się w jego stronę. Jak zwykle miał wielkiego banana na twarzy.
- A tak szukam jakiegoś przystojnego kawalera - odpowiedziałam.
- Hmm, chyba już znalazłaś. - powiedział z namysłem.
- Serio? Gdzie?
Zaczęłam się rozglądać. Kamil zaśmiał się. Aż takie to śmieszne?
- Oczywiście kochanie ,że to o mnie chodzi!
- Naprawdę? Myślałam ,że chodzi ci o tamtego fotografa - wskazałam ręką na jakiegoś chłopaka ,który akurat robił zdjęcia. - Niesamowite z niego ciacho!
Kamila mina była bezcenna. Wyglądał jakby miał zaraz zwariować.
- O nie, nie,nie...Tak się bawić moja droga nie będziemy!
Nagle złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramię. Wariat!
- Kamil puść mnie no! - pisnęłam.
- Puszczę Cię ,ale pod warunkiem ,że przyznasz mi rację z tym przystojnym kawalerem.
- Ech no dobra - westchnęłam - Jesteś Kamilku najlepszy, najprzystojniejszy jakiego świat nie widział.
 - I oto chodzi!
Stoch mnie puścił. Co za ulga...Jednak kiedy na niego spojrzałam, wiedziałam czego już ode mnie chce. Nastawił policzek i czekał na nagrodę. Już miałam go całować,jednak nie trafiłam w jego policzek tylko w usta. Pocałunek był długi. Usłyszeliśmy dźwięk aparatu. No to super, będziemy w gazetach...
- O to ci właśnie chodziło? - spytałam Kamila.
- Gdzie tam, chodziło mi tylko o pocałunek, ale gazety też mogą być- stwierdził. Walnęłam go w ramię.
- Głupek!
Kruczek pewnie będzie na Nas zły, nie chciał jakiegoś wielkiego rozgłosu o Nas. Po kolejnych 15 minutach Walter Hofer odwołał zawody. No w końcu! Zebraliśmy wszystkie swoje rzeczy i wróciliśmy do hotelu. Do kolacji zostało jeszcze niecałe 10 minut, więc mogę coś poleżeć. Co jak co ,ale moja praca to jest wyczerpująca...Mimo wszystko uwielbiam ją! Przez ten czas bardzo zżyłam się z chłopakami. Nigdy nie sądziłam ,że moje marzenie się spełni ,a tu proszę...Nawet jestem jednym ze skoczków. Czy może być coś lepszego? Do mojego pokoju nagle ktoś wparował. Sądziłam ,że to Kamil ,ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam Kota.
- Maciuś co ty robisz? - jęknęłam. Maciek wyglądał na rozbawionego. Co im znowu wpadło do głowy?
- Proszę ukryj mnie szybko! Zaraz tu Piotrek przyjdzie!
- Czemu się przez niego chowasz? - spytałam zdziwiona. Znając życie chłopacy wpadli na jakiś pomysł...
- No szybko! Błagam Cię Ola!
Maciek klęknął na kolana i zaczął mnie prosić. Znowu ktoś wszedł do mojego pokoju. Był to Kamil. Popatrzył na Nas zdziwiony. Musiało to naprawdę dziwnie wyglądać...
- Co tu się dzie...- nie do kończył ,bo przerwał mu Kot:
- Cichoo! Muszę schować się do łazienki!
Wparował szybko do pomieszczenia. Stoch już całkiem był zdezorientowany.
- Ola do cholery co tu się dzieje!
- Mnie się pytasz? Sama nie wiem co Kot przeskrobał...
- Ale czemu klękał przed Tobą na kolanach?
Zanim odpowiedziałam kolejny ktoś wparował do mojego pokoju. Ja chyba już tu nigdy nie zaznam spokoju. Kubacki wszedł rozbawiony jak gdyby nic. Zaczął się śmiać. Oni coś brali czy co?
- Hah zaraz tutaj wpadnie Piotrek. Ale będzie zabawa...
- Co? - powiedział zdziwiony Kamil.
Sama już zgłupiałam...Naprawdę nie wiem co się dzieje. Dawid miał jednak rację. Ledwo co on przyszedł to zaraz wparował Żyła. Był bardzo zły. Co go tak mogło wkurzyć?
- Przyznać się! - krzyknął - Kto mi do cholery jasnej narysował na mojej ulubionej koszulce karniaka!?
No i wszystko jasne. Wiadomo kto był sprawcą. Kubacki dostał ataku śmiechu. Tak się śmiał ,że aż tarzał się po podłodze.
- To ty kretynie!?
- Hahaha ja? - wydusił Kubacki - Niee, ale to jest śmieszne haha!
Żyła spojrzał na Nas.
- Serio myślisz ,że to ja? - spytałam.
- No nie, ale yhm...Kamil.
- Ja? Was do reszty już pogięło!?
- No to kto to był! - krzyknął Piotrek.
Zrobiłam facepalm...Kretyni!
- Piotrek ,a jak myślisz? Kto jeszcze tutaj został? - spytałam ironicznie. Jak oni myślą? Zaraz tutaj zwariuje. Kamil spojrzał na mnie z uśmiechem. Chyba pomyśleliśmy o tym samym, bo zaczęliśmy się śmiać. Biedny Kotek...
- MACIEK! - ryknął Żyła - Wyłaź idioto jeden!
Drzwi od mojej łazienki otworzyły się. Kot wyszedł z podniesionymi rękoma.
- Tak to ja ,ale nie nazywaj mnie idiotą! To Dawid wpadł na ten pomysł! - palcem wskazał na Dawida.
- Ja? Idioto to ty mi to zaproponowałeś!
Zaczęli się sprzeczać. Głowa mnie ,aż zaczęła boleć...
- Wcale ,że nie! Ty chciałeś zrobić żart Piotrkowi!
- Co ty pieprzysz!
No i znowu ktoś wszedł do mojego pokoju. Kruczek spojrzał na Nas jak na jakiś kretynów.
- Nie chcę Wam przerywać tego kółka różańcowego...,ale właśnie już jest kolacja. Widzę Was za 2 minuty na stołówce!
- Wynocha! - wyganiałam ich z pokoju - Posprzeczacie się kiedy indziej!
Ruszyliśmy na kolację. Kamil musiał trzymać mnie za rękę. Wszyscy skoczkowie zaczęli wlepiać się we mnie...Trochę to krępujące. Poczułam mocniejszy uścisk Kamila. Zauważył to. Zazdrośnik jeden...
Po kolacji postanowiłam przejrzeć trochę portale. Ostatnio nie miałam na to czasu. W sumie nic ciekawego nie ma. Oczywiście moja przyjaciółka co chwilę dodaje zdjęcia z imprez. Ona to się nigdy nie zmieni...
Było już dobrze po 22. Trzeba było iść spać, bo jutro zawody. No chyba ,że znowu odwołają co jest bardzo prawdopodobne, bo wiatr do tej pory jest silny. Tylko odłożyłam laptopa i znowu otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Chyba zacznę się zamykać te drzwi na klucz. Serio!
- Ech, Kamil czy ty nie możesz spać sam? Przecież dzielisz pokój ze Stefanem. - westchnęłam.
- Oj tam, wolę spać z Tobą niż słuchać tylko chrapania Stefana - odpowiedział z uśmiechem. Stoch położył się koło mnie. Wtuliłam się w Niego mocno. Słyszałam szybkie bicie jego serca. Po jakimś czasie zaczęły mi się oczy kleić. Byłam już strasznie śpiąca. Poczułam jak Kamil przykrywa mnie kołdrą i mocniej przytula. Po krótkim czasie usnęłam.

Kolejne zawody odwołane. Wiatr zdecydowanie wygrał ten weekend. No trudno. Jutro z rana wracamy i chłopaki będą trenować w Zakopanem na następne zawody w Lillehammer. Siedzę u siebie w pokoju po kolacji i próbuję ogarnąć papierki. Przedtem masowałam chłopaków, a teraz siedzą w pokoju. Ja już na szczęście kończę swoją papierkową robotę. Nie lubię tego, ale taki mój obowiązek.

Perspektywa Kamila
Siedzimy z chłopakami w pokoju i się strasznie nudzimy. Zawody odwołali, nawet nie poskakałem...
- Co robimy? - spytał Janek po dłuższej ciszy.
- Może w coś pogramy? - zapytał Żyła.
- Graliśmy wczoraj już...- powiedział Dawid. Wszyscy westchnęli. Ten wieczór strasznie się dłuży.
- Hmm, to może wpadniemy do Oli i obejrzymy jakiś film? - zaproponował Hula.
Wszyscy się zgodziliśmy. To był dobry pomysł. Wpadliśmy do jej pokoju. Spojrzała na Nas zdziwiona.
- No dobra, czego ode mnie chcecie?
- Obejrzeć film! - krzyknął Maciek.
Zgodziła się. Po 15 minutach oglądaliśmy jakąś komedię. Ja z Olą leżeliśmy na łóżku ,a chłopacy siedzieli na podłodze. Ogólnie film nie był zły, ale bez jakiejś rewelacji. Chłopaki się rozeszli ,a ja zostałem.
- Ola?
- Hmm? - mruknęła.
- Kiedy pojedziemy do moich rodziców?
Prawie zachłysnęła się piciem ,które akurat piła.
- Rodziców?
- No tak, wiem ,że chce wiązać z Tobą przyszłość ,więc chce zapoznać Cię z moimi rodzicami - oznajmiłem. Nie była całkiem przekonana.
- No nie wiem Kamil...,a co jeśli mnie nie zaakceptują?
- Nawet tak nie mój! - zaprzeczyłem. Spojrzała mi w oczy - Jesteś najwspanialszą osobą jaką znam. Ciebie nie da się nie lubić.
Uśmiechnęła się.
- Wiesz to może tak po Wigilii?
- W sumie pasuje. Będziemy mieć jeszcze wolne, więc możemy pojechać do rodziców. - stwierdziłem.
- Dobry plan, przyjedziesz do mnie w drugi dzień świąt do Wrocławia, od razu zapoznasz moich rodziców,a potem pojedziemy do twoich. - powiedziała z uśmiechem.
- Zgoda - odwzajemniłem uśmiech. Postanowiłem już iść spać. Złożyłem na jej ustach długi pocałunek. Wolałem z Nią zostać ,ale mnie wyganiała. Kiedy tak leżałem w łóżku to rozmyślałem o naszej przyszłości. Do tej pory dobrze Nam się układa, fakt nie jesteśmy jakoś strasznie ze sobą długo ,ale jestem szczęśliwy i ona też. Chcę jej dać wszystko co najlepsze. Kocham ją bardzo i wiem ,że to jest ta jedyna. Do tej pory nie miałem szczęścia z kobietami, ostatni mój związek po prostu się wypalił. Byłem z nią szczęśliwy z początku ,ale potem wszystko się wypaliło. Przy Oli tego nie czuje. Jest najwspanialsza na świecie i nie zmarnuje tej szansy jakiej dał mi Bóg. Z tymi myślami po jakimś czasie usnąłem.

Perspektywa Oli
Kolejne tygodnie mijały bardzo szybko. Po ostatnich zawodach w Engelbergu możemy wracać do domu na święta. Ten sezon nie jest dla Nas przychylny. Chłopcy nie mają takiej formy o jakiej sobie marzyli. Najlepiej sobie radzi do tej pory Kamil. Jednak to nie jest to co oczekiwał. Kolejny nasz przystanek to Turniej Czterech Skoczni. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję,że skoczkowie wypadną jak najlepiej. Właśnie pakuje swoje walizki do auta i ruszam w trasę do Wrocławia. Wigilię spędzam ze swoją rodziną, a potem jadę do Kamila rodziny. Wiadomo, stresuję się bardzo. Nie wiem jak jego rodzina mnie przyjmie. Oby nie było tak źle...
- Wiesz,że będę za Tobą tęsknić? - spytał Kamil.
- Oj, to tylko 2 dni - westchnęłam.
- Aż 2 dni - poprawił mnie.
Wtuliłam się w Kamila. Fakt też bardzo będę tęsknić,ale tylko 2 dni i znowu będziemy razem. Pocałowałam go jeszcze mocno na pożegnanie i wsiadłam do auta. Kamil miał dopiero za godzinę jechać do swojej miejscowości. Odpaliłam silnik i ruszyłam do Wrocławia. Coś czuję,że te święta będą wyjątkowe.

————————————————
Witam Was wszystkich!
Jak tam przygotowania do świąt? U mnie jest dobrze :) Do Wigilii jeszcze trochę, a ja już głodna xD
Na te święta daje kolejny rozdział :) Udało mi się tak w krótkim czasie napisać rozdział! Jestem z siebie dumna :D Chciałabym Wam również podziękować za prawie 5 tys. wyświetleń na blogu! Mimo tej długiej przerwy wyświetlenia nie spadły, co mnie bardzo cieszy ;) To tyle. Do następnego!

Wesołych Świąt,
życzy Crazy Girl








środa, 21 grudnia 2016

Rozdział 5

Pierwsze zawody tego sezonu. Klingenthal nie zawiodło! Atmosfera jest znakomita ,a niemieccy kibice nie zawiedli swoich skoczków! Do rozpoczęcia zawodów zostało 10 minut. Siedziałam jeszcze z chłopakami w domku zanim zaczną się rozgrzewać. Humory dopisywały chłopakom,byli ogólnie pozytywnie nastawieni do tego sezonu. Kruczek dawał im jeszcze ostatnie rady i ruszył na miejsce ,gdzie była już połowa trenerów. Skoczkowie poszli się rozgrzać ,a ja postanowiłam się trochę rozejrzeć i porobić jakieś zdjęcia. Czułam wzrok innych skoczków na sobie. Nie dziwię im się ,bo jestem tu nowa. Byłam tak zagapiona w aparat ,że nawet nie zauważyłam ,że na kogoś wpadłam.
- O matko przepraszam nie chciałam! - powiedziałam i podniosłam głowę. Wpadłam na nikogo innego ,jak na samego Gregora Schlierenzauera. No świetnie! Ku mojego zdumieniu uśmiechnął się.
- Nic się nie stało.
Głos miał życzliwy i z ciekawością mi się przyglądał.Po chwili zapytał:
- Jak się nazywasz?
- Jestem Ola.
- Gregor.
Uścisnął mi rękę. Przeszły mnie dreszcze. Cholera!
- Pracujesz tu?
- Tak, jestem fizjoterapeutką polskich skoczków. - odpowiedziałam.
- Szczęściarze - mruknął. Zaśmiałam się. Po chwili odwzajemnił śmiech. Czuję jakbyśmy znali się kilka lat. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i Gregor musiał wrócić do rozgrzewki. Ja dalej robiłam zdjęcia. Norwedzy mnie zauważyli i zaczęli mi pozować. Pstrykałam fotki. Naprawdę zabawnie to wyglądało!
- Jak tam nastrój? - zapytałam Kennetha.
- Nie jest źle - odpowiedział - ale mogło być lepiej.
Dotknęłam jego ramienia. Musiałam go jakoś pocieszyć.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Będziesz najlepszy! - po chwili namysłu dodałam - No może drugi, bo mój Kamil będzie pierwszy.
Zaśmialiśmy się. Zawody się zaczęły. Ruszyłam na swoje miejsce i zaczęłam obserwować widowisko. Na żywo jeszcze lepiej to wygląda niż w telewizji! Wszyscy polscy skoczkowie się zakwalifikowali. Na górze został już tylko Kamil. Odbił się i ruszył. Coś było nie tak. Polscy kibice jęknęli z zawodu. Stoch skoczył zaledwie 115 m i ledwo dostał się do niedzielnych zawodów. Nie tak to sobie każdy wyobrażał. Ja jednak zbytnio się tym nie przejęłam, to dopiero początek sezonu, ważne ,żeby na zawodach pokazał klasę. Jutro konkurs drużynowy, także trzeba się przygotować. Kwalifikacje wygrał Jurij Tepes. Widziałam złego Kamila jak szybko uciekł do swojego domku. Westchnęłam. Widziałam jak w moją stronę szedł Kruczek.
- Wszystko było dobrze, tylko problem jest z Kamilem - powiedział. - Pogadasz z nim teraz? Bo za jakieś 10 minut zbieramy się w domku i szybko omówimy otwarcie sezonu ,a potem wracamy do hotelu.
- Jasne, nie ma sprawy.
Kruczek uśmiechnął się i odszedł. Ruszyłam w stronę domku, lekko zapukałam. Zero odpowiedzi. Postanowiłam wejść. Zobaczyłam Kamila siedzącego na ławeczce. Akurat nie był już w kombinezonie. Podeszłam do niego.
- Wszystko dobrze? - zapytałam.
- Tak - odpowiedział automatycznie. Nie patrzył mi w oczy.
- Kamil nie musisz się załamywać to jest dopiero po...
- Mówiłem ,że jest w porządku cholera! - krzyknął. Zerwał się gwałtownie z ławki i patrzył rozeźlony na mnie. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem. Chyba też to zauważył ,bo po chwili się zreflektował:
- Przepraszam kochanie, ja nie wiem co się ze mną dzieje...naprawdę przepraszam.
- Jest w porządku. Jesteś doświadczonym skoczkiem i dużo od siebie wymagasz. To zrozumiałe.
Mocno się w niego wtuliłam. Kochałam to jak mnie przytulał, czułam się w nich tak bezpiecznie. Kocham go całego. Najwspanialszy na świecie facet.
- Kamil ja rozumiem ,że jesteś zły...,ale to dopiero początek prawda?
- Tak wiem. - westchnął - Jednak chciałem lepiej rozpocząć ten sezon. Ale...zapomnijmy o tym. Trzeba się przygotować na jutro!
No i w końcu się uśmiechnął! Wiadomo ,że wolę takiego Stocha. Po chwili weszła reszta ekipy z Kruczkiem.
- Ech te zakochane gołąbki - prychnął Dawid - Tylko byście się miziali ,gdzie popadnie!
- Dawidku jak ty znajdziesz miłość to tak samo będzie - puściłam mu oczko.
Po ogólnym omówieniu, wreszcie ruszyliśmy autokarem do hotelu. Byłam strasznie zmęczona ,a czekały mnie jeszcze papierki. Szybko zjadłam kolację i wzięłam się za tą okropną robotę. Ledwo zaczęłam, a do mojego pokoju wpadł Stoch.
- To ty jeszcze nie śpisz? - zdziwiłam się. Kamil uśmiechnął się zadziornie. O nie, ja już znam ten uśmiech...
- No wiesz - zaczął - chciałem nacieszyć się jeszcze moją dziewczyną.
- Nacieszyć w twoich ustach to znaczy 'kochanie czas na seks" - powiedziałam ironicznie. - Nawet o tym nie myśl Kamil. Tobie tylko jedno w głowie...
- Oj tam! Wy kobiety zawsze tak mówicie, a same nie potraficie bez tego żyć.
- Och tak? To dla twojej wiadomości ja taka nie jestem, chyba chodzi ci w tym momencie o dziwki. - warknęłam. Nie dość ,że jestem zmęczona to jeszcze mnie wkurza. Faceci!
- Kochanie, przecież żartowałem - usiadł obok mnie - ty naprawdę myślisz ,że mi chodzi tylko o to?
- Nie, oczywiście ,że nie Kamil - po chwili dodałam - przepraszam.
- To ja przepraszam. Nie chciałem Cię urazić.
Nie potrafiłam się na niego obrażać. Mocno wtuliłam się w jego tors. Uwielbiam jego perfumy.
- Dobra Kamil idź już spać, jutro czeka nas sporo roboty.
Mocno go pocałowałam.
- Dobranoc kochanie. - powiedział.
- Dobranoc - odpowiedziałam.
Kamil wyszedł ,a ja wróciłam do pracy. Skończyłam dopiero po północy. Byłam tak zmęczona ,że nawet nie poszłam pod prysznic tylko od razu usnęłam.

No i po ostatnich zawodach. Właśnie wracamy do Polski. Cóż więcej mówić - zawody jak zawody. W sobotę było sporo emocji bo walczyliśmy drużynowo o podium. Niestety przegraliśmy z Niemcami o 3 miejsce. Mówi się trudno, myślę ,że dodało to chłopakom więcej ducha walki - ich skoki były naprawdę piękne. W niedzielę nie było wcale gorzej, cała 6 znalazła się w "30" drugiej serii,najlepszy był Kamil ,który zajął 13 miejsce. Także pierwsze punkty PŚ zdobyte. Jestem zadowolona z moich chłopców, Kruczek również. Wracamy w wesołej atmosferze. Jeszcze ,gdzieś 2 godziny i będziemy w Szczyrku. Pobędziemy tam 2 dni ,a potem Nasz następny przystanek to Ruka w Finlandii. Tam to już musimy pokazać parę!
Jak to cudownie jest znaleźć się w moim ukochanym przysłowiowym "domu"! Zjadłam coś i ruszyłam się rozpakować. Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się godzina 22. Chyba czas iść spać. Jednak zanim zdążyłam się w ogóle podnieść, ktoś wparował do mojego pokoju. Tym ktosiem był nie kto inny jak Kamil.
- Co ty robisz?
- Jak to co? Dzisiaj będę spać z moją ukochaną - wyszczerzył zęby. No tak, na zawodach mieliśmy "separację" to teraz musi mnie męczyć.
- Dobrze dziecko drogie - powiedziałam słodko - wskakuj do łóżka ,a ja pójdę się kąpać i zaraz do Ciebie wrócę.
- Dobrze mamusiu - odpowiedział dziecięcym głosem.
Po 15 minutach kąpieli, wyszłam z łazienki i wskoczyłam szybko do łóżka. Kamil jeszcze nie spał. Mocno wtuliłam się w jego tors.
- Kocham Cię wiesz o tym Ola?
- Wiem, Ja Ciebie też kocham.
Wtuliłam się mocniej. W końcu oboje usnęliśmy.


Przygotowania poszły pełną parą. Te ostatnie 2 dni były bardzo intensywne. Kruczek starał się eliminować błędy skoczków, dawał im rady, a oni je wykorzystywali. Atmosfera była średnia. Chłopcy nie byli za bardzo rozmowni, nie dziwię im się. Startują w najważniejszych zawodach i to najwyższej rangi, więc presja jest i to nie mała. Ostatni wieczór przed wyjazdem spędziłam z chłopakami grając w karty. Był późny wieczór, ale wszyscy nie byliśmy jakoś bardzo senni.
- Ej to nie fair! - krzyknął Kubacki - Wygrywasz już 5 raz z rzędu!
Dawid spojrzał spod byka na Żyłę.
- Wiesz jak się umie grać ciołku to się nie dziw, że wygrywam. - powiedział Wiewiór.
- Pff - prychnął Dawid - Kończe z tym bo to nie ma sensu.
Zgodziliśmy się z nim. Już dawno było po 23 ,więc trzeba było iść spać. Oczywiście Kamil musiał spać ze mną, bo wcale nie wytrzymałby ,gdyby nie miał się do kogo przytulić. Jak z dzieckiem...Ale za to go kocham. Za to ,że jest kochany i najlepszy na całym świecie. Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić.

——————————————
Witam Was po tej dłuższej przerwie! Macie prawo być na mnie źli - rozumiem to doskonale , bo sama się zawiodłam. Miałam tutaj już być w sierpniu, ale ciągłam to i ciągłam...Teraz wacam z kolejnym nowym rozdziale. Taki prezent na święta ode mnie :D Myślę,że Wam się podoba. Są małe niedociągnięcia, więc wybaczcie. Nie piszę jak profesjonalistka, więc zrozumcie. Zbliżają się święta, więc życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze :) I oby rok 2017 był lepszy od poprzedniego! :D


+ Jestem dumna z naszych skoczków <3 Naprawdę pokazują klasę! Z Kamila jestem najbardziej dumna, bo w końcu wrócił nasz mistrz :) Oby ten sezon był znakomity!

Pozdrawiam,
Crazy Girl