środa, 21 grudnia 2016

Rozdział 5

Pierwsze zawody tego sezonu. Klingenthal nie zawiodło! Atmosfera jest znakomita ,a niemieccy kibice nie zawiedli swoich skoczków! Do rozpoczęcia zawodów zostało 10 minut. Siedziałam jeszcze z chłopakami w domku zanim zaczną się rozgrzewać. Humory dopisywały chłopakom,byli ogólnie pozytywnie nastawieni do tego sezonu. Kruczek dawał im jeszcze ostatnie rady i ruszył na miejsce ,gdzie była już połowa trenerów. Skoczkowie poszli się rozgrzać ,a ja postanowiłam się trochę rozejrzeć i porobić jakieś zdjęcia. Czułam wzrok innych skoczków na sobie. Nie dziwię im się ,bo jestem tu nowa. Byłam tak zagapiona w aparat ,że nawet nie zauważyłam ,że na kogoś wpadłam.
- O matko przepraszam nie chciałam! - powiedziałam i podniosłam głowę. Wpadłam na nikogo innego ,jak na samego Gregora Schlierenzauera. No świetnie! Ku mojego zdumieniu uśmiechnął się.
- Nic się nie stało.
Głos miał życzliwy i z ciekawością mi się przyglądał.Po chwili zapytał:
- Jak się nazywasz?
- Jestem Ola.
- Gregor.
Uścisnął mi rękę. Przeszły mnie dreszcze. Cholera!
- Pracujesz tu?
- Tak, jestem fizjoterapeutką polskich skoczków. - odpowiedziałam.
- Szczęściarze - mruknął. Zaśmiałam się. Po chwili odwzajemnił śmiech. Czuję jakbyśmy znali się kilka lat. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i Gregor musiał wrócić do rozgrzewki. Ja dalej robiłam zdjęcia. Norwedzy mnie zauważyli i zaczęli mi pozować. Pstrykałam fotki. Naprawdę zabawnie to wyglądało!
- Jak tam nastrój? - zapytałam Kennetha.
- Nie jest źle - odpowiedział - ale mogło być lepiej.
Dotknęłam jego ramienia. Musiałam go jakoś pocieszyć.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Będziesz najlepszy! - po chwili namysłu dodałam - No może drugi, bo mój Kamil będzie pierwszy.
Zaśmialiśmy się. Zawody się zaczęły. Ruszyłam na swoje miejsce i zaczęłam obserwować widowisko. Na żywo jeszcze lepiej to wygląda niż w telewizji! Wszyscy polscy skoczkowie się zakwalifikowali. Na górze został już tylko Kamil. Odbił się i ruszył. Coś było nie tak. Polscy kibice jęknęli z zawodu. Stoch skoczył zaledwie 115 m i ledwo dostał się do niedzielnych zawodów. Nie tak to sobie każdy wyobrażał. Ja jednak zbytnio się tym nie przejęłam, to dopiero początek sezonu, ważne ,żeby na zawodach pokazał klasę. Jutro konkurs drużynowy, także trzeba się przygotować. Kwalifikacje wygrał Jurij Tepes. Widziałam złego Kamila jak szybko uciekł do swojego domku. Westchnęłam. Widziałam jak w moją stronę szedł Kruczek.
- Wszystko było dobrze, tylko problem jest z Kamilem - powiedział. - Pogadasz z nim teraz? Bo za jakieś 10 minut zbieramy się w domku i szybko omówimy otwarcie sezonu ,a potem wracamy do hotelu.
- Jasne, nie ma sprawy.
Kruczek uśmiechnął się i odszedł. Ruszyłam w stronę domku, lekko zapukałam. Zero odpowiedzi. Postanowiłam wejść. Zobaczyłam Kamila siedzącego na ławeczce. Akurat nie był już w kombinezonie. Podeszłam do niego.
- Wszystko dobrze? - zapytałam.
- Tak - odpowiedział automatycznie. Nie patrzył mi w oczy.
- Kamil nie musisz się załamywać to jest dopiero po...
- Mówiłem ,że jest w porządku cholera! - krzyknął. Zerwał się gwałtownie z ławki i patrzył rozeźlony na mnie. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem. Chyba też to zauważył ,bo po chwili się zreflektował:
- Przepraszam kochanie, ja nie wiem co się ze mną dzieje...naprawdę przepraszam.
- Jest w porządku. Jesteś doświadczonym skoczkiem i dużo od siebie wymagasz. To zrozumiałe.
Mocno się w niego wtuliłam. Kochałam to jak mnie przytulał, czułam się w nich tak bezpiecznie. Kocham go całego. Najwspanialszy na świecie facet.
- Kamil ja rozumiem ,że jesteś zły...,ale to dopiero początek prawda?
- Tak wiem. - westchnął - Jednak chciałem lepiej rozpocząć ten sezon. Ale...zapomnijmy o tym. Trzeba się przygotować na jutro!
No i w końcu się uśmiechnął! Wiadomo ,że wolę takiego Stocha. Po chwili weszła reszta ekipy z Kruczkiem.
- Ech te zakochane gołąbki - prychnął Dawid - Tylko byście się miziali ,gdzie popadnie!
- Dawidku jak ty znajdziesz miłość to tak samo będzie - puściłam mu oczko.
Po ogólnym omówieniu, wreszcie ruszyliśmy autokarem do hotelu. Byłam strasznie zmęczona ,a czekały mnie jeszcze papierki. Szybko zjadłam kolację i wzięłam się za tą okropną robotę. Ledwo zaczęłam, a do mojego pokoju wpadł Stoch.
- To ty jeszcze nie śpisz? - zdziwiłam się. Kamil uśmiechnął się zadziornie. O nie, ja już znam ten uśmiech...
- No wiesz - zaczął - chciałem nacieszyć się jeszcze moją dziewczyną.
- Nacieszyć w twoich ustach to znaczy 'kochanie czas na seks" - powiedziałam ironicznie. - Nawet o tym nie myśl Kamil. Tobie tylko jedno w głowie...
- Oj tam! Wy kobiety zawsze tak mówicie, a same nie potraficie bez tego żyć.
- Och tak? To dla twojej wiadomości ja taka nie jestem, chyba chodzi ci w tym momencie o dziwki. - warknęłam. Nie dość ,że jestem zmęczona to jeszcze mnie wkurza. Faceci!
- Kochanie, przecież żartowałem - usiadł obok mnie - ty naprawdę myślisz ,że mi chodzi tylko o to?
- Nie, oczywiście ,że nie Kamil - po chwili dodałam - przepraszam.
- To ja przepraszam. Nie chciałem Cię urazić.
Nie potrafiłam się na niego obrażać. Mocno wtuliłam się w jego tors. Uwielbiam jego perfumy.
- Dobra Kamil idź już spać, jutro czeka nas sporo roboty.
Mocno go pocałowałam.
- Dobranoc kochanie. - powiedział.
- Dobranoc - odpowiedziałam.
Kamil wyszedł ,a ja wróciłam do pracy. Skończyłam dopiero po północy. Byłam tak zmęczona ,że nawet nie poszłam pod prysznic tylko od razu usnęłam.

No i po ostatnich zawodach. Właśnie wracamy do Polski. Cóż więcej mówić - zawody jak zawody. W sobotę było sporo emocji bo walczyliśmy drużynowo o podium. Niestety przegraliśmy z Niemcami o 3 miejsce. Mówi się trudno, myślę ,że dodało to chłopakom więcej ducha walki - ich skoki były naprawdę piękne. W niedzielę nie było wcale gorzej, cała 6 znalazła się w "30" drugiej serii,najlepszy był Kamil ,który zajął 13 miejsce. Także pierwsze punkty PŚ zdobyte. Jestem zadowolona z moich chłopców, Kruczek również. Wracamy w wesołej atmosferze. Jeszcze ,gdzieś 2 godziny i będziemy w Szczyrku. Pobędziemy tam 2 dni ,a potem Nasz następny przystanek to Ruka w Finlandii. Tam to już musimy pokazać parę!
Jak to cudownie jest znaleźć się w moim ukochanym przysłowiowym "domu"! Zjadłam coś i ruszyłam się rozpakować. Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się godzina 22. Chyba czas iść spać. Jednak zanim zdążyłam się w ogóle podnieść, ktoś wparował do mojego pokoju. Tym ktosiem był nie kto inny jak Kamil.
- Co ty robisz?
- Jak to co? Dzisiaj będę spać z moją ukochaną - wyszczerzył zęby. No tak, na zawodach mieliśmy "separację" to teraz musi mnie męczyć.
- Dobrze dziecko drogie - powiedziałam słodko - wskakuj do łóżka ,a ja pójdę się kąpać i zaraz do Ciebie wrócę.
- Dobrze mamusiu - odpowiedział dziecięcym głosem.
Po 15 minutach kąpieli, wyszłam z łazienki i wskoczyłam szybko do łóżka. Kamil jeszcze nie spał. Mocno wtuliłam się w jego tors.
- Kocham Cię wiesz o tym Ola?
- Wiem, Ja Ciebie też kocham.
Wtuliłam się mocniej. W końcu oboje usnęliśmy.


Przygotowania poszły pełną parą. Te ostatnie 2 dni były bardzo intensywne. Kruczek starał się eliminować błędy skoczków, dawał im rady, a oni je wykorzystywali. Atmosfera była średnia. Chłopcy nie byli za bardzo rozmowni, nie dziwię im się. Startują w najważniejszych zawodach i to najwyższej rangi, więc presja jest i to nie mała. Ostatni wieczór przed wyjazdem spędziłam z chłopakami grając w karty. Był późny wieczór, ale wszyscy nie byliśmy jakoś bardzo senni.
- Ej to nie fair! - krzyknął Kubacki - Wygrywasz już 5 raz z rzędu!
Dawid spojrzał spod byka na Żyłę.
- Wiesz jak się umie grać ciołku to się nie dziw, że wygrywam. - powiedział Wiewiór.
- Pff - prychnął Dawid - Kończe z tym bo to nie ma sensu.
Zgodziliśmy się z nim. Już dawno było po 23 ,więc trzeba było iść spać. Oczywiście Kamil musiał spać ze mną, bo wcale nie wytrzymałby ,gdyby nie miał się do kogo przytulić. Jak z dzieckiem...Ale za to go kocham. Za to ,że jest kochany i najlepszy na całym świecie. Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić.

——————————————
Witam Was po tej dłuższej przerwie! Macie prawo być na mnie źli - rozumiem to doskonale , bo sama się zawiodłam. Miałam tutaj już być w sierpniu, ale ciągłam to i ciągłam...Teraz wacam z kolejnym nowym rozdziale. Taki prezent na święta ode mnie :D Myślę,że Wam się podoba. Są małe niedociągnięcia, więc wybaczcie. Nie piszę jak profesjonalistka, więc zrozumcie. Zbliżają się święta, więc życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze :) I oby rok 2017 był lepszy od poprzedniego! :D


+ Jestem dumna z naszych skoczków <3 Naprawdę pokazują klasę! Z Kamila jestem najbardziej dumna, bo w końcu wrócił nasz mistrz :) Oby ten sezon był znakomity!

Pozdrawiam,
Crazy Girl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz