niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 7

Wigilia. Mój ulubiony czas. Czas ,który mogę spędzić ze swoją rodziną, nie patrząc na żadne sprzeczki i kłótnie. Taka magiczna chwila ,gdzie zapominamy o wszystkim i oczekujemy narodzin Jezusa. Łączy to wszystkich ludzi bardzo silną więzią. Do rozpoczęcia uczty zostało niewiele. Pomagałam swojej mamie w kuchni ,a teraz stoję przed szafą i zastanawiam się w co ubrać. Ten dylemat...Po 15 minutach sterczenia, zdecydowałam ubrać się w koronkową sukienkę o kolorze kremowym sięgającym do kolan. Rozpuszczę jeszcze tylko włosy i będzie idealnie. W tle leciała muzyka z laptopa. Po chwili jednak usłyszałam komunikat ,że ktoś dzwoni do mnie ze Skype'a. Odwróciłam się i zobaczyłam połączenie "Kamil dzwoni", jakoś wcale mnie to nie dziwi. Szybko odebrałam połączenie.
- Cześć kochanie - powiedział Kamil ,zanim ledwo zdążyłam się odezwać. Był ubrany już w elegancką koszulę ,która świetnie podkreślała jego mięśnie. - Jak przygotowania do świąt?
- Cześć - odpowiedziałam - W sumie nieźle. Pomogłam już mamie i możemy czekać na pierwszą gwiazdkę. A u Ciebie?
Ku mojemu zdziwieniu Stoch zaczął chichotać.
- Moja mama lata od rana jak opętana - powiedział rozbawiony - Wiesz u Niej musi być wszystko dopięte na ostatni guzik. Chce jak najlepiej przyjąć rodzinę. Kazała mi siedzieć spokojnie razem z tatą ,a Ona sama wszystko zrobi z moimi siostrami.
- To u mnie nie jest tak źle. A tak w ogóle zapowiedziałeś mój przyjazd?
- Eee - podrapał się po głowie - No nie. Jakoś nie miałem do tego okazji. Ale powiem im na Wigilii - zapewnił - A ty już powiedziałaś o mnie?
- Właśnie zamierzam powiedzieć na kolacji - uśmiechnęłam się - Wiesz co muszę już kończyć ,bo tata mnie woła. Wesołych świąt kochanie!
- Okej, wesołych! Kocham Cię!
- Ja Ciebie też. Pa!
Po skończeniu rozmowy, zeszłam na dół. Rozstawiliśmy stół i roznosiłam potrawy. Zaczęłam już robić się głodna. Reszta mojej rodziny również czekała z niecierpliwością. Ciekawe jak zareagują na moją wiadomość...
- Pierwsza gwiazdka! - krzyknął mój młodszy brat Kacper. Co roku to samo. Mój 12-letni brat zawsze stoi przy oknie i oczekuje tej gwiazdki. Jak ja się stęskniłam! Tradycyjnie zaczęliśmy dzielić się opłatkiem. Życzenia jak życzenia. Oczywiście większość życzyła mi kawalera ,ale się zdziwią jak im powiem...
Po godzinie byłam już najedzona. Chyba nie zmieszczę się już w swoje spodenki. Przyszedł czas na prezenty. Połów był całkiem niezły, oczywiście też nakupowałam dużo prezentów. Byłam na świątecznych zakupach i sprawiłam Kamilowi złoty zegarek. Odłożyłam trochę pieniędzy, mam nadzieję ,że mu się spodoba. Po kolejnej godzinie nadszedł czas na powiedzenie prawdy. Trochę się stresuję..
- Ee- zaczęłam - Mamo, tato chcę Wam coś ważnego powiedzieć i całej reszcie też.
- A co to takiego kochanie? - spytała moja ciocia Renata.
- No bo wiecie - powiedziałam - Jestem fizjoterapeutką i poznałam tam wielu skoczków...
- Oo znalazłaś sobie jakiegoś kawalera? - zapytała moja druga ciocia.
Wszyscy na mnie spojrzeli. Cisza nastąpiła nagle. Cholera...
- Tak - powiedziałam pewnie - Tak znalazłam ciociu. Jestem z Nim już od miesiąca.
- Czemu nam nie powiedziałaś? - spytał z wyrzutem mój tata.
- Chciałam utrzymać to w tajemnicy i teraz była okazja ,aby Wam powiedzieć. Mam nadzieję ,że się cieszycie...
- No pewnie córciu! To jak się nazywa? - spytała z entuzjazmem moja mama.
- Kamil, jest oczywiście skoczkiem.
- Oo - powiedział zachwycony dziadek - To ten Kamil Stoch?
Tata wytrzeszczył oczy. No tak był wielkim kibicem skoków, więc nie dziwne ,że dowiedział się ,że jego córka chodzi z sławnym skoczkiem.
- Tak to ten dziadku. Jestem z nim bardzo szczęśliwa.
- Trzeba to oblać! - krzyknął wujek Krzysiek.
Przyjęli to lepiej niż myślałam. Naprawdę cieszyli się z mojego związku i mocno mi kibicowali. Moi rodzice już szczególnie byli zachwyceni. Powiedziałam im ,że jutro Kamil po mnie przyjedzie i zapoznam ich z nim. Jestem bardzo szczęśliwa. Mam wspaniałą rodzinę i chłopaka. Nie wiem co by mogło zburzyć moją euforię...Cała rodzina normalnie upiła się z mojego związku! Cieszyli się bardziej niż w wtedy, kiedy dowiedzieli się o moim związku z Mateuszem. To dobry znak. Znak ,że trzeba zapomnieć o przeszłości i iść dalej. Razem z Kamilem.


Perspektywa Kamila
Cała rodzina żartuje, popija alkohol i je. Wiadomo rodzinna atmosfera. I to najbardziej lubię. Strasznie stęskniłem się za moją rodziną...Można powiedzieć ,że nie ma mnie prawie pół roku w domu. Tylko na święta zawsze wracam ,a potem dalej jeżdżę na zawody. Życie skoczka nie jest łatwe, ale przyzwyczaiłem się już do tego i moja rodzina też. Dokończyłem ostatni kawałek ciasta i postanowiłem już nie jeść. Nie wolno mi się tak strasznie objadać, takie życie sportowca. Czas wkroczyć do akcji. Trzeba w końcu powiedzieć im no nie? Chociaż boję się im powiedzieć. Nie wiadomo jak zareagują na tą nowinę, ale wiem jedno. Mimo tego chcę dzielić z Olą swoją przyszłość. W tym nikt nam nie przeszkodzi!
- Mamo, tato - zacząłem - Chciałbym Was coś bardzo ważnego powiedzieć.
Zwrócili na mnie swój wzrok, zresztą reszta rodziny również z zaciekawieniem patrzyła się na mnie.
- O co chodzi synu? - zapytał mój tata, dolewając sobie jeszcze kieliszek czerwonego wina.
- No bo ee...- zacząłem się jąkać - Ee ,no mam dziewczynę. Nazywa się Ola, jest fizjoterapeutką mojej kadry no i jesteśmy ze sobą od miesiąca. - wypaliłem.
Wujek Radek wytrzeszczył oczy. Inni również byli poruszeni. To takie straszne?
- Naprawdę synku? - zawołała moja mama - Czemu wcześniej nam nie powiedziałeś? Cieszę się bardzo! Prawda Bronek? - kobieta szturchnęła swojego męża łokciem.
- Tak...Tak oczywiście - powiedział. - Synu gratuluję ci bardzo, mam nadzieję ,że okaże się już tą jedyną.
Reszta rodziny mi pogratulowała. Przyjęli to o wiele lepiej niż myślałem!
- To kiedy ta młoda dama Nas odwiedzi? - spytał w końcu mój ojciec.
- Jutro, jeśli to nie problem. I chcemy zostać tu jeszcze kilka dni. No wiecie, teraz będziemy trenować w Zakopanem ,więc jest do tego idealna okazja, a potem wybywamy na Turniej Czterech Skoczni - odpowiedziałem.
- Ależ skąd synku! - żachnęła się mama - Z miłą chęcią ją przyjmiemy! To dobrze ,że ją zaprosiłeś ,bo lepiej pozna naszą tradycję i rodzinę. Skąd Ona jest?
-  Z Wrocławia pochodzi ,ale od roku mieszka w Wiśle - sprostowałem -Okej, jutro z rana po nią jadę, także oczekujcie Nas - oznajmiłem.
- A jej rodzice o Was wiedzą? - spytała moja babcia.
- Jutro ich właśnie poznam. - uśmiechnąłem się.
- No to dobrze - odpowiedziała babcia.
- No czas najwyższy Kamil na jakiś poważny związek. W końcu masz już swoje 28 lat! - mruknął tata.
- Wiem o tym - przewróciłem oczami - Jestem pewny ,że Ola to ta jedyna. Chcę z nią być bardzo.
Kiedy zrobiło się już późno postanowiłem iść spać. Rodzina dawno się rozjechała do domu. Wstaję bardzo wcześnie, bo do Wrocławia jest kawałek drogi. Ale w końcu zobaczę swoją dziewczynę! Przez te kilka dni bardzo się za nią stęskniłem. Boję się trochę ,że jej rodzice mnie nie polubią. Tego najbardziej się obawiam, ale jestem pozytywnej myśli. Po takich dość nie miłych rozmyślaniach, usnąłem.
Wstałem po 6 rano, wypiłem kawę i wyszykowałem się. Trzeba zrobić jakieś wrażenia na jej rodzicach...Upewniłem się ,że spakowałem jeszcze prezent dla Oli i ruszyłem w trasę. Jak nie będzie korków to może będę u Niej przed 10 rano. Stres jest coraz większy. Będzie dobrze...

Perspektywa Oli
Od rana chodzę zdenerwowana. Nie wiem sumie dlaczego, ale mam nadzieję ,że Kamil dotrze bezpiecznie. Prószy u Nas dość gęsty śnieg i martwię się ,że coś się stanie. Po 9 zadzwonił do mnie Kamil z informacją, że została mu już niecała godzina do Wrocławia. Patrzę na zegarek - za piętnaście dziesiąta. Moi rodzice też czekają na swojego - no tak myślę - przyszłego zięcia. Postawiłam swój prezent dla Kamila na stole. Ładnie go wczoraj zapakowałam i myślę ,że się ucieszy z takiego prezentu. Po kolejnych 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko złapałam prezent i poszłam otworzyć drzwi. Na progu stał Kamil uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Kamil! - krzyknęłam, rzucając mu się w ramiona. Tęskniłam za nim cholernie.
Skoczek zaczął się śmiać i mocniej przyciągnął mnie do siebie.
- Też się za Tobą stęskniłem skarbie - odrzekł.
Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, postanowiłam wręczyć mu prezent. Jednak zanim to nastąpiło Kamil wszedł do środka i się rozebrał.
- Kamil - zaczęłam - Mam dla Ciebie prezent świąteczny. Mam nadzieję ,że ci podpasuje.
Wręczyłam mu prezent. Zaczął powoli go otwierać. Kiedy zobaczyć zawartość prezentu, uśmiechnął się.
- Jest wspaniały! Naprawdę dziękuje ci za ten prezent!
Mocno mnie pocałował, po czym dodał:
- Ja też mam coś specjalnego dla Ciebie - mrugnął tajemniczo - Proszę kochanie.
Było to małe pudełeczko. Kiedy ją otworzyłam, zobaczyłam w niej złotą bransoletkę ,a do niej było przyczepione serduszko z datą ,kiedy zaczęłam chodzić z Kamilem. Wzruszyłam się. To był naprawdę piękny prezent...Przytuliłam go mocno.
- I jak podoba ci się? - zapytał.
- Jest wspaniały - szepnęłam.
Stoch pomógł mi ją założyć. Bransoletka świetnie się prezentowała na moim nadgarstku.
- No to chcesz już poznać moich rodziców?
- Jasne - odrzekł trochę nerwowo.
Zaczęłam chichotać.Weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice. Gdy tylko weszliśmy ich oczy zwróciły się na Nas.
- No ,więc oto jest Kamil. Mój chłopak. - przedstawiłam go.
- Bardzo mi miło cię poznać - powiedział mój tata i podał Kamilowi rękę.
- Mnie również - Kamil odwzajemnił uścisk.
Ku zdumieniu wszystkich moja mama podeszła do Niego i uściskała go jakby znali się z 10 lat.
- Witamy w rodzinie Kamil! - powiedziała wesoło.
Później siedzieliśmy w salonie i gawędziliśmy. Kamil sporo o sobie opowiadał. Głównie tata zadawał pytania, bo jego to bardzo interesują skoki. Ucieszył się bardzo ,kiedy Stoch powiedział mu ,że mogą przyjechać na konkurs do Wisły. Od razu przenocują u mnie w mieszkaniu ,więc wszystko pasuje.Ogólnie całe spotkanie przebiegało bardzo dobrze. Widać ,że Kamil im się bardzo spodobał. Po godzinie postanowiliśmy się zbierać. Jeszcze ja muszę zapoznać rodziców mojego chłopaka. Stres jest ,ale nie przejmuję się tym jakoś. Po gościnie moich rodziców, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Oczywiście moja mama musiała dać nam ciasta dla rodziców skoczka i kazali ich pozdrowić.
- I jak tam wrażenia? - spytałam chłopaka.
- Nie było tak źle - odpowiedział.
- Nie było? Mój tata to Cię pokochał jak powiedziałeś ,że pojedzie na skoki! Wpadłeś im w oko, naprawdę zrobiłeś dobre wrażenie - stwierdziłam.
- To dobrze - spojrzał na mnie i mrugnął.
Oby spotkanie z jego rodzicami było również pozytywne.
- Czyli zostajemy u Ciebie kilka dni ,a potem ruszamy na Turniej? - spytałam.
- Dokładnie tak, dobrze się składa, bo treningi mamy w Zakopanem ,a stamtąd również ruszamy na zawody.
- Yhm - mruknęłam.
- Wiesz ,że się za Tobą tęskniłem? - spytał.
- No pewnie ,że wiem - złapałam jego dłoń ,która spoczywała na skrzyni biegów. Staliśmy w okropnych korkach. Z Wrocławia zawsze jest ciężko wyjechać...Kamil spojrzał na mnie.
- Skoro się za Tobą stęskniłem to wiedz ,że jak przyjedziemy to nie dam ci spać - na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. Zrobiło mi się gorąco. Jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się. To było do przewidzenia...Półgodziny później jechaliśmy już spokojnie autostradą. Zachciało mi się spać ,więc postanowiłam uciąć sobie drzemkę. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- Ola wstawaj - szepnął Kamil - jesteśmy na miejscu.
Zaczęłam się budzić. Przespałam całą podróż? No nieźle. Spojrzałam na widok za oknem. Zobaczyłam średni domek jednorodzinny z pięknym ogrodem. Tak, to dom Kamila. Jest naprawdę piękny!
Kamil wyciągał już moje walizki ,a ja wysiadłam niemrawo. Było zimno no ,ale jesteśmy w końcu w górach. Ale uwielbiam takie klimaty. Zresztą zawsze lubiłam góry. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam średniego wzrostu blondynkę. To na pewno mama Kamila. Podeszła do Nas.
- Witajcie! Jak Wam minęła podróż?
Jak gdyby nic mnie przytuliła. Stoch uśmiechnął się i puścił mi oczko.
- Bardzo dobrze mamo - odpowiedział.
Kamil zaniósł walizki na górę do naszego pokoju. Ja się rozebrałam i weszłam do salonu. Moim zdaniem dom w środku był świetnie urządzony. Salon był przestronny i delikatny. Podobał mi się. W salonie ktoś już siedział. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie serdecznie i podał mi rękę.
- Bronisław, ojciec Kamila. Bardzo miło mi Cię poznać.
- Dziękuje, mi pana wzajemnie - również się uśmiechnęłam.
- Kamil bardzo dużo o Tobie mi opowiadał. - stwierdził po chwili - Normalnie tylko "Ola to, Ola tamto", nigdy nie gadał tak o żadnej dziewczynie!
Zarumieniłam się. Naprawdę.
- Chcesz coś kochanie do picia? - zapytała mama Kamila.
- O tak, bardzo chętnie.
- Kawa? Herbata? Może jakiś sok?
- Herbata jeśli to nie problem.
Pani Krystyna poszła do kuchni. Akurat do salonu wszedł Kamil. Jak zwykle miał wielkiego banana na twarzy.
- I jak tam zapoznanie? - zapytał.
- Bardzo dobrze - odpowiedziałam.
Chłopak usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę. Wróciła mama Kamila. Jak Nas zobaczyła to szeroko uśmiechnęła się.
- No synku, oby ten związek był tym jedynym - powiedziała.
- Oczywiście ,że będzie - stwierdził pewnie- Kocham Olę i nic to nie zmieni.
Państwo Stochowie okazali się sympatycznymi ludźmi. Dobrze mi się z nimi rozmawiało. Byłam rozluźniona i zdaje mi się ,że mnie polubili. Mama Kamila opowiadała mi różne historie z dzieciństwa jej syna. Kamil siedział zażenowany, natomiast ja płakałam ze śmiechu. Dobrze ,że moi rodzice nie zaczęli gadać o moim dzieciństwie. Po przepysznej kolacji przygotowaną przez panią Krystynę postanowiłam odpocząć. Okazało się ,że będę razem z moim chłopakiem spać w jego pokoju. Był to niewielki pokój o kolorze ścian niebieskich. Dużo było książek na półkach - zwłaszcza kryminalnych. Również znajdowały się zdjęcia z dzieciństwa i nie tylko. Kamil miał też swój kącik - półka była praktycznie zawalona jego zdobytymi medalami i pucharami. Na honorowym miejscu stał puchar zdobyty w sezonie 2013/14 oraz 2 złote medale olimpijskie. Naprawdę dużo tego było. Kiedy się tak rozglądałam po pokoju, wszedł Kamil już kompletnie umyty. Po nim poszłam ja, byłam już bardzo zmęczona. To był dzień pełen emocji. Po 20 minutach kąpieli, wróciłam do pokoju i od razu wskoczyłam do łóżka. Stoch też już leżał i przeglądał coś na swoim laptopie. Zauważyłam na jego tapecie nasze wspólne zdjęcie.
- Skąd je masz? - zapytałam.
- Ale co?
- No to zdjęcie.
- Aa to. Dostałem od zaprzyjaźnionego fotografa. Kiedyś nam pstryknął zdjęcie. Mnie się bardzo podoba ,więc ustawiłem je na tapetę. - spojrzał na mnie z uśmiechem. Miło było to ,że opowiadał to z takim szczęściem.
- No to można powiedzieć ,że jestem już gwiazdą - zaśmiałam się.
- Moją gwiazdą - szepnął Kamil.
- Twoją.
W końcu Kamil odłożył laptopa i położył się koło mnie. Jak zwykle wtuliłam się w niego.
- Dobranoc - mruknęłam sennie.
- Dobranoc - odpowiedział.
Przez te kilka dni bardzo związałam się z jego rodziną.Zaaklimatyzowałam się w tym domu. Poznałam jego siostry, które okazały się bardzo miłe i zabawne.
- Nie wiem jak ty z nim wytrzymujesz - stwierdziła jedna z jego sióstr, pewnego dnia.
Rodzice Kamila polubili mnie i nie mogli się doczekać ,aż w końcu weźmiemy ślub. Ja nad tym jakoś nie myślałam. To jeszcze za krótko ,żeby tak szybko brać ślub. Miejscowość Ząb okazała się bardzo małą miejscowością oddaloną o kilka kilometrów od Zakopanego. Jednak nie mieliśmy problemów z dotarciem na treningi. Chłopaki trenowali intensywnie, było jeszcze parę poprawek ,ale myślę ,że na Turniej Czterech Skoczni jesteśmy już gotowi. Dzisiaj był już ostatni wieczór, właśnie pakowałam ostatnie rzeczy i trzeba było iść spać. Jutro z samego rana wyruszamy do Oberstdorfu. Kamil już spał padnięty. Miał bardzo intensywny trening, więc wcale mu się nie dziwię. Po całkowitym sprawdzeniu czy spakowałam wszystkie rzeczy również się położyłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

_________________________________________________________________________________
Wracam z kolejnym rozdziałem! :D Nie jestem z niego zadowolona ,ale daję go na bloga. Minęło trochę od dodania ostatniego postu ,ale musicie mi wybaczyć. Szkoła niestety robi bardzo dużo :/
Chciałabym Wam bardzo podziękować za ponad 5 tys. wyświetleń! Naprawdę się cieszę <3
Jestem dzisiaj bardzo "happy" ,bo Kamil wygrał już 3 konkurs pod rząd i jest Liderem Klasyfikacji - czyli tam ,gdzie mistrza miejsce powinno być :D Oczywiście Gregor wrócił i to ze znakomitym początkiem! W sobotę minimalnie mu się nie udało, ale dzisiaj zajął piękne 8 miejsce i pokazał klasę :) W Wiśle było świetnie, czekamy teraz na Zakopane :) Jest super!

Pozdrawiam,
Aleks M.


PS. Tak zmieniłam nazwę konta xD

2 komentarze:

  1. Po dwóch latach spędzonych w samotności Michael wraca do domu, mając nadzieję, że uda mu się wreszcie uporządkować swoje życie. Nie wszyscy witają go z otwartymi ramionami - są osoby, które wolałyby już nigdy więcej go nie widzieć. Czy uda się zapomnieć o tym, co było kiedyś pomimo tego, że przeszłość wciąż przygrywa swoją melodię?

    Serdecznie zapraszam do przeczytania pierwszego rozdziału mojego nowego opowiadania ♥ http://melodia-przeszlosci.blogspot.com/
    PS. Przepraszam za spam pod rozdziałem, ale nie znalazłam odpowiedniej zakładki :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie tu nie było, ale wszytsko nadrobiłam :)
    Fajnie, że spotkania z rodzicami się udały, a Kamil wie jak podbić serce nie tylko dziewczyny, ale też jej ojca :D
    Czekam na ciąg dalszy i kolejne wygłupy chłopaków. Im to się pomysły chyba nigdy nie skończą :D
    Pozdrawiam gorąco i życzę mnóstwo weny.

    Karolka ;*

    PS. Zapraszam też do siebie na Karolke i Kłuska ;)

    OdpowiedzUsuń