Minęły już prawie 2 tygodnie od ostatnich wydarzeń. Nie czuję się na siłach, ale muszę już wrócić do pracy. Zbliża się konkurs w Zakopanem, a skoczkowie potrzebują teraz mojej pomocy. Wydarzenie to jest bardzo ważne, bo chcą się pokazać z jak najlepszej strony zwłaszcza, że będą występować przed swoją własną publicznością.
Zameldowałam się już w hotelu. Pogadałam trochę z Łukaszem, który mi załatwił, że od tej pory będę w pokoju sama. Bardzo mu jestem wdzięczna, bo wiem, że na pewno nie dałabym rady być z nią w jednym pokoju. Kończyłam właśnie rozpakowywanie kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam.
Do pokoju wtargnęli skoczkowie. Rzucili się na moje łóżko i jak gdyby nic rozgościli się. Przewróciłam oczami. Dorośli faceci, a chwilami jak dzieci...
- I jak tam? - zapytał Piotrek - Trzymasz się jakoś?
- Nie jest najgorzej - odpowiedziałam - Mogło być lepiej, ale postaram się zapanować nad sytuacją.
- Pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to przychodź od razu do Nas - powiedział Kubacki - My już damy im popalić!
- No jasne! - powiedział z zapałem Maciek - Zawsze ci pomożemy!
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Mimo, że to wieczne dzieci to strasznie się do nich przywiązałam i uwielbiam ten team. Nie żałuję, że podjęłam się tej pracy.
- Ooo chodźcie tu moje słodziaki! - powiedziałam i zrobiliśmy grupowy uścisk.
- Jak to dobrze, że jesteś znowu z Nami! - rzekł Janek - I tylko nie słodziaki!
- Haha słodziaki moje! - zaśmiałam się.
- Jak to dobrze widzieć Cię uśmiechniętą!
- Taka Ola najlepsza!
- Najlepsza nasza!
Cieszę się, że mam takich przyjaciół. Wspierają mnie i bardzo to doceniam. Gdyby nie oni to nie wiem czy odważyłabym się tutaj wrócić. Nie mogę ich zawieść i dam z siebie wszystko. Po ogarnięciu się ruszyliśmy na obiad. Odkąd przyjechałam nie spotkałam ani razu Ewy i Kamila. Dziękować Bogu! Teraz jednak nadszedł czas konfrontacji z nimi. Będzie ciężko ,ale trzeba to przetrwać. Dopóki Kamil nie przejrzy na oczy to nie mamy o czym rozmawiać. Zauważyłam, że przy stole siedział już cały sztab z Ewą na czele. Miała maślane oczy do Kamila, a ten uroczo się do niej uśmiechał i ciągle były jakieś chichoty z ich strony, aż mnie zemdliło chociaż nic nie jadłam. Skoro tak chce się bawić to proszę bardzo. Nie pokażę mu, że nasze zerwanie mnie zabolało. Usiadłam jak gdyby nic przy stole i posłałam w ich stronę ironiczne uśmiechy. Stoch był w lekkim szoku i od tej pory zrobił się zasępiony. Ewka ciągle mu coś gadała, ale on nie słuchał. Ojejku jak mi przykro...
- Ola lepiej nie wywołuj jakieś burzy - szepnął mi Stefan obserwując całą tą sytuację. Spojrzałam na resztę - wszyscy patrzyli ze współczuciem. Westchnęłam.
- No dobra dam sobie spokój.
Reszta obiadu minęła spokojnie. Wstałam od stołu i ruszyłam do swojego pokoju. Trzeba było coś odpocząć. Zbliżałam się już do windy, kiedy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się z myślą, że to jednak Kamil chce porozmawiać. Okazało się, że to Gregor. Bardzo się ucieszyłam.
- Gregor!
Przytuliłam się do niego. Przez ten czas związałam się z Austriakiem i można powiedzieć ,że jest moim przyjacielem.
- Tęskniłem - szepnął.
- Ja też - odpowiedziałam, odsunęłam się od niego - Ale opowiadaj co u ciebie!
- U mnie po staremu - uśmiech nie schodził mu z twarzy, zarys jego dołeczków był widoczny - Mów lepiej jak się trzymasz i jak spotkanie z Kamilem.
Wsiedliśmy do windy. Opowiedziałam mu całą obecną sytuację. Gregor stwierdził, że nie ma co się przejmować. Wiedziałam, że chce jak najlepiej, ale ciężko jest się tym nie przejmować. Nie dałam po sobie poznać, że jakoś mnie to ruszyło. Gregor odprowadził mnie pod same drzwi pokoju.
- Powodzenia w kwalifikacjach - powiedziałam.
- Dziękuje przyda się - odpowiedział. Uśmiechnął się i ruszył do siebie. Już miałam wchodzić, ale zauważyłam, że Austriak odwraca się w moją stronę.
- Ola mam pytanie - zaczął niepewnie - Może chcesz się wybrać ze mną na kolację w sobotę po zawodach? O-oczywiście jako przyjaciele.
Śmiesznie było oglądać jak się jąka i stresuje. Zgodziłam się na jego propozycję. To na pewno będzie miłe wyjście.
Leżałam na łóżku i przeglądałam portale. Za chwilę mieliśmy się zbierać, bo kwalifikacje mają się rozpocząć o 18. Bardzo chce zobaczyć skoki w Zakopanem, atmosfera jak co roku jest fantastyczna, a teraz mam okazję sama to przeżyć. Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i otworzyłam. Przede mną we własnej osobie stał Kamil. No to świetnie.
- Co chcesz? - zapytałam chłodno. Był zmieszany, nie wiedział co powiedzieć.
- Porozmawiać.
- A mamy o czym?
Stoch bez pozwolenia wszedł do pokoju. Wpatrywał się we mnie intensywnie, aż gorąco mi się zrobiło. Zawsze tak na mnie działał.
- Ola proszę wróć do mnie. Tak cholernie za Tobą tęsknie.
- Kamil jest mi bardzo ciężko, ale dopóki nie zobaczysz, że miałam rację to do ciebie nie wrócę. Proszę, zrozum to!
W pokoju atmosfera się zagęściła. Nie widziałam jeszcze tak złego skoczka. Zaczynałam się go trochę bać. Odsunęłam się od niego.
- Świetnie - warknął - Ciągle stawiasz na swoim! Kiedy ty przejrzysz na oczy?!
- Słucham? - wrzasnęłam - To ty jesteś ślepy i dobrze o tym wiesz! Nie mam pojęcia co tobą kieruje! Omamiła cię i robi wszystko, żebyś był po jej stronie!
I znowu łzy. Łzy i ból. Nienawidzę tego uczucia. Mam tego dosyć. Emocje trochę mu opadły.
- Wiesz tak myślę i żałuje, że Cię poznałem - szepnął - Zmieniłaś się Ola.
Auć. To tak bardzo boli. Nie ukrywałam już łez. Płakałam jak małe dziecko, a Kamil stał i tak po prostu patrzył się na mnie. Nie wytrzymałam presji.
- To cudownie to słyszeć! - krzyczę - Nienawidzę cię i nie chcę cię więcej widzieć! Z nami po prostu koniec- już szeptałam.
- Ola...
- Wyjdź!
Odwróciłam się i płakałam. Stałam jak głupia. Po chwili usłyszałam trzask. Zerknęłam na swój nadgarstek ,gdzie wciąż miałam bransoletkę, którą dostałam od Kamila. Zerwałam ją i rzuciłam w kąt. Moje drzwi znowu się otworzyły.
- Ola to ty tak krzyczałaś? - oho ekipa przyszła - Pokłóciłaś się z nim znowu? Widzieliśmy jak wyszedł wściekły.
Spojrzałam na nich. Wszyscy byli w szoku.
- Po prostu mnie przytulcie - wyszeptałam.
Oni jak na zawołanie to zrobili. Ewa osiągnęła to co tak bardzo chciała. Ja cierpię, a ona dostała swojego byłego. Wygrała tą walkę, w której nie zamierzam już uczestniczyć.
- Zerwałam z nim już definitywnie - wyszeptałam znowu - Nie chcę znać tego człowieka.
- Ola jak ty dasz radę z nim pracować? - zapytał Janek
- Do końca sezonu zostanę. Ale potem odchodzę to już jest pewne.
- Na pewno? - spytał Stefan.
- Tak.
Ta praca to moje spełnienie marzeń, ale podjęłam decyzję. Szkoda mi opuszczać chłopaków, ale po tej aferze nie chcę dalej tego robić. Kruczek ostrzegał Nas przed aferami, a jak oczywiście to zignorowałam. Jestem tego winna i powinnam się odsunąć od tego świata.
*Kamil*
Po kłótni wyszedłem wściekły od Oli. Ewa miała rację, że mną manipuluje! Byłem zaślepiony w niej, a ona po prostu się zabawiała. Ciężko było mi się skupić na dzisiejszych skokach, ale przetrwałem kwalifikacje, jednak emocje nadal we mnie buzowały. Nie rozumiem czemu ona się tak zmieniła...Nie poznaje jej już całkiem. Może to i dobrze, że to koniec. Jednak dalej myślałem o tym, że ją kocham i może być całkiem inaczej. Po skończonych kwalifikacjach siedziałem w pokoju. Stefan robił coś na telefonie i się nie odzywał. Od początku byli za Olą, odsunęli się ode mnie. Było coraz gorzej.
Bez słowa wstałem i wyszedłem z pokoju. Stefana nawet to nie ruszyło. Kierowałem się do Ewy. Ostatnio jej mogę ufać. Otworzyła mi od razu. Siedzieliśmy ,a ja opowiadałem jej co czuje i jak to wszystko wygląda.
- Nie jest Ciebie wart - powiedziała dobitnie - Zapomnij o niej i żyj dalej. Tak będzie najlepiej.
Spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się ,a w jej oczach zobaczyłem błyski. Jej oczy są kompletnie inne od Oli. Może i ma rację? Ciągle patrzyliśmy sobie w oczy i nie wiem czy to pod wpływem emocji, impulsów po prostu ją pocałowałem. Blondynka od razu oddała pocałunek. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Nawet nie poczułem kiedy ściągnęła mi koszulkę. I skończyło się tak jak nie powinno - przespaliśmy się. Zwykły seks bez uczuć. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem.Po całym zajściu Ewa szczęśliwa spała wtulona we mnie, a ja rozmyślałem. Zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Zamiast naprawiać relacje z Olą to sypiam ze swoją byłą. Kiedy uprawialiśmy seks nie myślałem o Ewie tylko o Oli. To z nią chciałem się kochać. Kompletnie ogłupiałem. Teraz zrozumiałem, że definitywnie zniszczyłem relacją z osobą ,którą kocham. Straciłem ją i nie odzyskam. Zrobiłem coś czego mi nigdy nie wybaczy. Wstałem. Ubrałem się i po prostu opuściłem pomieszczenie. To nie może tak daleko zajść. Bardzo lubię Ewę, ale nie chce ciągnąć z nią głębokiej relacji. Myśląc o tym wyzywałem się od debili wiedząc, że tak bardzo zraniłem osobę dla mnie ważną. Nigdy już nie będzie tak samo...
*
Tam tam taaam oto i kolejny rozdział! Wiem, wiem bardzo namieszałam! Kto by się spodziewał, że Kamil się do tego posunie? Czy jednak do siebie wrócą? Zobaczycie dalej!
Pozdrowienia i najlepszego dla Was!
Aha i dobrych ocen na koniec roku ludki XD
poniedziałek, 20 maja 2019
niedziela, 19 maja 2019
Rozdział 9
Po Turnieju Czterech Skoczni ruszyliśmy do Tauplitz na pierwsze w tym sezonie loty. Trzeba stwierdzić, że turniej nie wypadł najlepiej, atmosfera w drużynie znacznie się pogorszyła. Chciałabym bardzo pomóc chłopakom, ale niestety nie wiem jak.
Właśnie wysiedliśmy z autokaru i ruszyliśmy do hotelu. Tam bez problemu recepcjonista rozdał nam kluczyki do swoich pokoi. Oczywiście pokój dzielę z moją jakże bardzo ukochaną osobą czyli Ewą. Odkąd się tylko pojawiła bardzo miesza w drużynie, robi wszystko bylebym tylko była daleko od Kamila. Od ostatniej kłótni nie jest między nami najlepiej, ale staramy się to wszystko zmienić choć nie jest łatwo.
- Uff co za podróż! - westchnęłam wchodząc do pokoju i od razu rzucając się na łóżko. Jazda tyle godzin jest zdecydowanie nie dla mnie! Zaraz miała być kolacja, a jeszcze czekało mnie rozpakowanie rzeczy. Zabrałam się za to niechętnie. Ewa również zrobiła to samo, ale staram się ją ignorować. Do końca sezonu jeszcze 2 miesiące i modlę się, żeby szybko się to skończyło bo już nie daje z nią rady.
- Słoneczko te 3 półki są moje - usłyszałam jej irytujący głos. Odwróciłam się w jej stronę.
- Co proszę? - zapytałam jakże przesłodzonym głosem.
- Głucha jesteś? Mam więcej rzeczy od ciebie, więc te 3 półki są moje!
Parsknęłam. Chyba śni! Przysięgam, że moja cierpliwość mi się do niej kończy.
- Ale mi zostanie tylko 1 półka na ubrania! Żartujesz sobie!
- Ups, to już nie mój problem.
Ciśnienie mi się podniosło. Sztyletowałyśmy się wzrokiem, już miałam jej odpowiedzieć coś niemiłego, ale drzwi od naszego pokoju się otworzyły. Do pokoju wszedł Stefan. Chyba zauważył tą sytuację, bo jego brwi podniosły się do góry ze zdziwienia jednak nie skomentował tej sytuacji.
- Kolacja już jest, trener każe wam schodzić - powiedział i wyszedł.
Szybko wzięłam bluzę i wyszłam byle tylko nie patrzeć na tą zołzę. Mam już tego dosyć!
Przy kolacji atmosfera była dosyć sztywna. Każdy zerkał na siebie jakby miały paść nieprzyjemne słowa. Ewa obserwowała tylko mnie i Kamila.
- Coś się stało, że jesteś taka rozdrażniona? - wyszeptał do mojego ucha Kamil.
- Opowiem ci potem - odszeptałam, bo zauważyłam, że blondynka znowu nam się przypatruje.
Po kolacji poszłam do pokoju Stefana i Kamila. Bez wahania opowiedziałam o sytuacji ignorując grymasy na twarzy mojego chłopaka, które pojawiały się za każdym razem gdy źle mówiłam o Bilan.
- Naprawdę zaczynam jej mieć dosyć, nie widzisz tego, że ona próbuje nas rozdzielić? - zapytałam Stocha.
- Ola tylko ty widzisz komplikacje! Ewa jest w porządku! Czepiasz się jej odkąd tylko dołączyła, nie wiem o co ci chodzi! Spróbuj się z nią dogadać.
Nie wierzyłam. To co mówił Kamil jest kompletną bzdurą. Chłopaki przyznali mi rację co do niej, a mój własny chłopak mi nie wierzy. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Ach tak? To świetnie! Przecież ona jest taka cudowna! Oczywiście JA wychodzę na tą złą! - zaczęłam podnosić głos - Mam już dosyć tych spięć między nami, ale nie mogę w to uwierzyć, że nie chcesz mi w to uwierzyć!
- Ola uspokój się - Stoch również podniósł głos - Masz jakieś paranoje! Ewa jest normalna, nie próbuje nic tu zmieniać, a ty snujesz jakieś spiski i chcesz wszystkich podburzyć przeciw niej!
Zamarłam. Poziom mojego gniewu osiągnął maksimum. Nie udawałam, że zrobiło mi się smutno. Po prostu stałam na wprost człowieka, którego kocham i patrzyłam w jego rozzłoszczone oczy. Pierwsze łzy poleciały.
- Ach tak - szepnęłam - Czyli wszystko jasne. Matko jaka ja byłam głupia - załkałam.
- Ola ochłoń to pogadamy poważnie - odpowiedział chłodno.
- Nie będę już z Tobą rozmawiać. - powiedziałam - Czas żebyś ty przejrzał na oczy. Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego!
Kamil spojrzał zdziwiony. Chyba nie zrozumiał mojego przekazu.
- Kochanie co ty wygadujesz? Czy ty...ze mną zrywasz? - Jego oczy zalśniły. Zauważyłam w nich głęboki smutek, ale starałam się tego nie zauważać.
- Skoro ona próbuje nas rozdzielić to ja to jej ułatwię. Między nami się psuje, ale ty oczywiście jesteś ślepy - powiedziałam dobitnie - Jeśli zrozumiesz swój błąd to daj znać.
Kompletnie się rozkleiłam. To tak bardzo bolało.
- Ola - rzekł- Ty chyba żartujesz! Przecież Ja ciebie kocham! Ty mnie kochasz!
- Może i mnie kochasz, ale jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje.
Ostatni raz na niego spojrzałam. Był tak cholernie przystojny, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Rozpłakałam się i wyszłam. Słyszałam jeszcze jego wołania, ale teraz mam to gdzieś. Nie interesuje mnie ten człowiek. To było pewne, że Kamil dalej ją kocha bez względu na to jakie mu wyrządziła cierpienia w przeszłości. Ja nie zamierzam w tym uczestniczyć. Kolejna osoba, która tak bardzo mnie zraniła, a ja kolejny raz muszę to przechodzić. Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy z powrotem do walizki. Muszę odpocząć i to koniecznie. Ewa przyglądała się mojej czynności. Kiedy zabrałam wszystkie moje rzeczy rzekłam do niej:
- Osiągnęłaś swój cel. - mój głos drżał - Teraz możesz być z nim szczęśliwa. Szczęścia.
Opuściłam pomieszczenie zanim usłyszałam odpowiedź. Na korytarzu byli chłopcy. Nie miałam ochoty im wszystkiego mówić. Spojrzeli zdziwieni na walizkę, a potem na mnie.
- Ola co to ma znaczyć? - zapytał Piotrek. - Ty...wyjeżdżasz?
- Tak - odpowiedziałam. - Słuchajcie nie chcę o tym mówić, ale pewnie niedługo się o tym dowiecie. Wyjadę na trochę, ale potem wrócę obiecuje. Trzymam za Was kciuki.
Skoczkowie nie pytali co to za sytuacja, po prostu podeszli i każdy z osobna zaczął mnie przytulać i pocieszać. Poczułam miłe uczucie w sercu i jedyne słowo, które tu idealnie pasuje - przyjaciele.
Uzgodniłam wszystko z Kruczkiem i poleciałam pierwszym samolotem do Wrocławia jaki był. Miał po mnie przyjechać tata.
Kiedy ojciec mnie odebrał nie pytał o nic. W samochodzie panowała głucha cisza. W końcu zajechaliśmy na przedmieście Wrocławia. Cieszę się, że jestem w domu. Muszę przemyśleć parę spraw. Kiedy przekroczyłam próg domu na wprost mnie stała mama ze zmartwioną miną. Nie ukrywałam już emocji i wybuchnęłam płaczem. Rodzicielka mnie przytuliła.
- Cii skarbie- wyszeptała - Będzie wszystko dobrze. Chodź do kuchni zaparzę ci herbatę i opowiesz mi co się stało.
Herbata dała mi ukojenie i mogłam opowiedzieć wszystko. Rodzice słuchali mnie uważnie. Kiedy skończyłam swą opowieść mieli ponure miny. Nie skomentowali Kamila tylko dawali mi słowa pocieszenia. Bo taka jest moc rodziny. Wspierają w każdej sytuacji. Poczułam się o wiele lepiej mając przy sobie moich bliskich.
*
Przez te kilka dni mój nastrój był zmienny. Skoczkowie dowiedzieli się już wszystkiego i do mnie wydzwaniali na Skype. Byli wściekli na Kamila i Ewę. Z ich opowieści wynika, że mają ku sobie. Zrobiło mi się znowu smutno. Czyli ja tutaj wypłakuje oczy, a on ignoruje to co było między Nami. Chociaż nie przeczyli chłopcy, że Stoch jest przygaszony. Nie odzywa się do nikogo, zamyka w pokoju, a skoki ma fatalne, że nie kwalifikuje się do zawodów. Strasznie za nim tęsknie, ale staram się być silna i przetrwać tą sytuację. Jak wrócę do swojej pracy będę musiała unikać i jego i ją. Będzie mi z tym bardzo ciężko, ale dam radę. Chłopcy mi w tym pomogą. Bardzo cenię sobie ich pomoc, próbują mnie rozśmieszać, pocieszać i powiem, że jest trochę lepiej. Rodzice też starają się jak mogą. Jednak najbardziej cenię sobie rady mojej przyjaciółki. Odwiedziła mnie już na drugi dzień. Po całej opowieści zwyzywała Kamila od dupków, a Ewę od dziwek i powiedziała, że nie zasługuje na mnie. Potem zrobiłyśmy maraton filmowy i poczułam się jak za dawnych lat. Bardzo cenię sobie pomoc każdej mojej bliskiej osoby.
Wiadomości o tym, że nie jestem już z Kamilem bardzo szybko rozniosła się w "skoczkowym" świecie. Po 3 dniach od tego wydarzenia pisał do mnie Gregor. Bardzo go polubiłam i podnosił mnie na duchu. Ostatnio rozmawiamy dosyć często przez kamerkę. Cieszę się, że go poznałam.
- Ignoruj tego dupka. Pamiętaj jak coś będzie nie tak to dzwoń, pisz czy przychodź do mnie. Zawsze ci pomogę - uśmiechnął się.
- Dziękuje ci, zapamiętam - odwzajemniłam uśmiech.
Ten człowiek jest dla mnie za dobry! Pogadaliśmy jeszcze trochę ,a potem Gregor musiał lecieć na trening. Przez resztę dnia miałam uśmiech na twarzy.
W domu jestem już tydzień. Sytuacja dalej jest słaba, ale nie jest najgorzej. Pomału moje uczucia zapominają o Kamilu. Nie jest to łatwe i nie nastąpi to szybko. Za bardzo go kocham. Codziennie wychodzę ,gdzieś z przyjaciółką, rozmawiam z chłopakami i Gregorem. Jeszcze kilka dni i będę musiała wrócić do swoich obowiązków. Będzie to trudna sytuacja, ale nie dam im tej satysfakcji. Ważna osoba mnie zraniła, ale ja jemu pokażę, że jestem silna. Jeśli dalej będzie w niej zaślepiony to nie mamy o czym rozmawiać. Dlaczego jest tak trudno wybaczyć osobie, którą się kocha? Mam nadzieję, że wszystko się zacznie układać. Z ulgą powitam zakończenie sezonu, a potem się zobaczy co dalej. Nie mogę się rozklejać i rozczulać nad sobą. Trzeba być silnym.
*
Krótki rozdział na powrót! Zdziwieni? Ja też XD
Bardzo długo mnie tu nie było. Zawiodłam, miałam lenia, brak weny. Jednak ostatnio mnie kusiło by tutaj wejść i coś napisać.
I tak oto wróciłam z krótkim rozdziałem! Nie ma on spójności, jest dziwny to wiem XD
Ale może pojawią się dalej rozdziały. Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Wrócą czy jednak nie?
Właśnie wysiedliśmy z autokaru i ruszyliśmy do hotelu. Tam bez problemu recepcjonista rozdał nam kluczyki do swoich pokoi. Oczywiście pokój dzielę z moją jakże bardzo ukochaną osobą czyli Ewą. Odkąd się tylko pojawiła bardzo miesza w drużynie, robi wszystko bylebym tylko była daleko od Kamila. Od ostatniej kłótni nie jest między nami najlepiej, ale staramy się to wszystko zmienić choć nie jest łatwo.
- Uff co za podróż! - westchnęłam wchodząc do pokoju i od razu rzucając się na łóżko. Jazda tyle godzin jest zdecydowanie nie dla mnie! Zaraz miała być kolacja, a jeszcze czekało mnie rozpakowanie rzeczy. Zabrałam się za to niechętnie. Ewa również zrobiła to samo, ale staram się ją ignorować. Do końca sezonu jeszcze 2 miesiące i modlę się, żeby szybko się to skończyło bo już nie daje z nią rady.
- Słoneczko te 3 półki są moje - usłyszałam jej irytujący głos. Odwróciłam się w jej stronę.
- Co proszę? - zapytałam jakże przesłodzonym głosem.
- Głucha jesteś? Mam więcej rzeczy od ciebie, więc te 3 półki są moje!
Parsknęłam. Chyba śni! Przysięgam, że moja cierpliwość mi się do niej kończy.
- Ale mi zostanie tylko 1 półka na ubrania! Żartujesz sobie!
- Ups, to już nie mój problem.
Ciśnienie mi się podniosło. Sztyletowałyśmy się wzrokiem, już miałam jej odpowiedzieć coś niemiłego, ale drzwi od naszego pokoju się otworzyły. Do pokoju wszedł Stefan. Chyba zauważył tą sytuację, bo jego brwi podniosły się do góry ze zdziwienia jednak nie skomentował tej sytuacji.
- Kolacja już jest, trener każe wam schodzić - powiedział i wyszedł.
Szybko wzięłam bluzę i wyszłam byle tylko nie patrzeć na tą zołzę. Mam już tego dosyć!
Przy kolacji atmosfera była dosyć sztywna. Każdy zerkał na siebie jakby miały paść nieprzyjemne słowa. Ewa obserwowała tylko mnie i Kamila.
- Coś się stało, że jesteś taka rozdrażniona? - wyszeptał do mojego ucha Kamil.
- Opowiem ci potem - odszeptałam, bo zauważyłam, że blondynka znowu nam się przypatruje.
Po kolacji poszłam do pokoju Stefana i Kamila. Bez wahania opowiedziałam o sytuacji ignorując grymasy na twarzy mojego chłopaka, które pojawiały się za każdym razem gdy źle mówiłam o Bilan.
- Naprawdę zaczynam jej mieć dosyć, nie widzisz tego, że ona próbuje nas rozdzielić? - zapytałam Stocha.
- Ola tylko ty widzisz komplikacje! Ewa jest w porządku! Czepiasz się jej odkąd tylko dołączyła, nie wiem o co ci chodzi! Spróbuj się z nią dogadać.
Nie wierzyłam. To co mówił Kamil jest kompletną bzdurą. Chłopaki przyznali mi rację co do niej, a mój własny chłopak mi nie wierzy. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Ach tak? To świetnie! Przecież ona jest taka cudowna! Oczywiście JA wychodzę na tą złą! - zaczęłam podnosić głos - Mam już dosyć tych spięć między nami, ale nie mogę w to uwierzyć, że nie chcesz mi w to uwierzyć!
- Ola uspokój się - Stoch również podniósł głos - Masz jakieś paranoje! Ewa jest normalna, nie próbuje nic tu zmieniać, a ty snujesz jakieś spiski i chcesz wszystkich podburzyć przeciw niej!
Zamarłam. Poziom mojego gniewu osiągnął maksimum. Nie udawałam, że zrobiło mi się smutno. Po prostu stałam na wprost człowieka, którego kocham i patrzyłam w jego rozzłoszczone oczy. Pierwsze łzy poleciały.
- Ach tak - szepnęłam - Czyli wszystko jasne. Matko jaka ja byłam głupia - załkałam.
- Ola ochłoń to pogadamy poważnie - odpowiedział chłodno.
- Nie będę już z Tobą rozmawiać. - powiedziałam - Czas żebyś ty przejrzał na oczy. Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego!
Kamil spojrzał zdziwiony. Chyba nie zrozumiał mojego przekazu.
- Kochanie co ty wygadujesz? Czy ty...ze mną zrywasz? - Jego oczy zalśniły. Zauważyłam w nich głęboki smutek, ale starałam się tego nie zauważać.
- Skoro ona próbuje nas rozdzielić to ja to jej ułatwię. Między nami się psuje, ale ty oczywiście jesteś ślepy - powiedziałam dobitnie - Jeśli zrozumiesz swój błąd to daj znać.
Kompletnie się rozkleiłam. To tak bardzo bolało.
- Ola - rzekł- Ty chyba żartujesz! Przecież Ja ciebie kocham! Ty mnie kochasz!
- Może i mnie kochasz, ale jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje.
Ostatni raz na niego spojrzałam. Był tak cholernie przystojny, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Rozpłakałam się i wyszłam. Słyszałam jeszcze jego wołania, ale teraz mam to gdzieś. Nie interesuje mnie ten człowiek. To było pewne, że Kamil dalej ją kocha bez względu na to jakie mu wyrządziła cierpienia w przeszłości. Ja nie zamierzam w tym uczestniczyć. Kolejna osoba, która tak bardzo mnie zraniła, a ja kolejny raz muszę to przechodzić. Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy z powrotem do walizki. Muszę odpocząć i to koniecznie. Ewa przyglądała się mojej czynności. Kiedy zabrałam wszystkie moje rzeczy rzekłam do niej:
- Osiągnęłaś swój cel. - mój głos drżał - Teraz możesz być z nim szczęśliwa. Szczęścia.
Opuściłam pomieszczenie zanim usłyszałam odpowiedź. Na korytarzu byli chłopcy. Nie miałam ochoty im wszystkiego mówić. Spojrzeli zdziwieni na walizkę, a potem na mnie.
- Ola co to ma znaczyć? - zapytał Piotrek. - Ty...wyjeżdżasz?
- Tak - odpowiedziałam. - Słuchajcie nie chcę o tym mówić, ale pewnie niedługo się o tym dowiecie. Wyjadę na trochę, ale potem wrócę obiecuje. Trzymam za Was kciuki.
Skoczkowie nie pytali co to za sytuacja, po prostu podeszli i każdy z osobna zaczął mnie przytulać i pocieszać. Poczułam miłe uczucie w sercu i jedyne słowo, które tu idealnie pasuje - przyjaciele.
Uzgodniłam wszystko z Kruczkiem i poleciałam pierwszym samolotem do Wrocławia jaki był. Miał po mnie przyjechać tata.
Kiedy ojciec mnie odebrał nie pytał o nic. W samochodzie panowała głucha cisza. W końcu zajechaliśmy na przedmieście Wrocławia. Cieszę się, że jestem w domu. Muszę przemyśleć parę spraw. Kiedy przekroczyłam próg domu na wprost mnie stała mama ze zmartwioną miną. Nie ukrywałam już emocji i wybuchnęłam płaczem. Rodzicielka mnie przytuliła.
- Cii skarbie- wyszeptała - Będzie wszystko dobrze. Chodź do kuchni zaparzę ci herbatę i opowiesz mi co się stało.
Herbata dała mi ukojenie i mogłam opowiedzieć wszystko. Rodzice słuchali mnie uważnie. Kiedy skończyłam swą opowieść mieli ponure miny. Nie skomentowali Kamila tylko dawali mi słowa pocieszenia. Bo taka jest moc rodziny. Wspierają w każdej sytuacji. Poczułam się o wiele lepiej mając przy sobie moich bliskich.
*
Przez te kilka dni mój nastrój był zmienny. Skoczkowie dowiedzieli się już wszystkiego i do mnie wydzwaniali na Skype. Byli wściekli na Kamila i Ewę. Z ich opowieści wynika, że mają ku sobie. Zrobiło mi się znowu smutno. Czyli ja tutaj wypłakuje oczy, a on ignoruje to co było między Nami. Chociaż nie przeczyli chłopcy, że Stoch jest przygaszony. Nie odzywa się do nikogo, zamyka w pokoju, a skoki ma fatalne, że nie kwalifikuje się do zawodów. Strasznie za nim tęsknie, ale staram się być silna i przetrwać tą sytuację. Jak wrócę do swojej pracy będę musiała unikać i jego i ją. Będzie mi z tym bardzo ciężko, ale dam radę. Chłopcy mi w tym pomogą. Bardzo cenię sobie ich pomoc, próbują mnie rozśmieszać, pocieszać i powiem, że jest trochę lepiej. Rodzice też starają się jak mogą. Jednak najbardziej cenię sobie rady mojej przyjaciółki. Odwiedziła mnie już na drugi dzień. Po całej opowieści zwyzywała Kamila od dupków, a Ewę od dziwek i powiedziała, że nie zasługuje na mnie. Potem zrobiłyśmy maraton filmowy i poczułam się jak za dawnych lat. Bardzo cenię sobie pomoc każdej mojej bliskiej osoby.
Wiadomości o tym, że nie jestem już z Kamilem bardzo szybko rozniosła się w "skoczkowym" świecie. Po 3 dniach od tego wydarzenia pisał do mnie Gregor. Bardzo go polubiłam i podnosił mnie na duchu. Ostatnio rozmawiamy dosyć często przez kamerkę. Cieszę się, że go poznałam.
- Ignoruj tego dupka. Pamiętaj jak coś będzie nie tak to dzwoń, pisz czy przychodź do mnie. Zawsze ci pomogę - uśmiechnął się.
- Dziękuje ci, zapamiętam - odwzajemniłam uśmiech.
Ten człowiek jest dla mnie za dobry! Pogadaliśmy jeszcze trochę ,a potem Gregor musiał lecieć na trening. Przez resztę dnia miałam uśmiech na twarzy.
W domu jestem już tydzień. Sytuacja dalej jest słaba, ale nie jest najgorzej. Pomału moje uczucia zapominają o Kamilu. Nie jest to łatwe i nie nastąpi to szybko. Za bardzo go kocham. Codziennie wychodzę ,gdzieś z przyjaciółką, rozmawiam z chłopakami i Gregorem. Jeszcze kilka dni i będę musiała wrócić do swoich obowiązków. Będzie to trudna sytuacja, ale nie dam im tej satysfakcji. Ważna osoba mnie zraniła, ale ja jemu pokażę, że jestem silna. Jeśli dalej będzie w niej zaślepiony to nie mamy o czym rozmawiać. Dlaczego jest tak trudno wybaczyć osobie, którą się kocha? Mam nadzieję, że wszystko się zacznie układać. Z ulgą powitam zakończenie sezonu, a potem się zobaczy co dalej. Nie mogę się rozklejać i rozczulać nad sobą. Trzeba być silnym.
*
Krótki rozdział na powrót! Zdziwieni? Ja też XD
Bardzo długo mnie tu nie było. Zawiodłam, miałam lenia, brak weny. Jednak ostatnio mnie kusiło by tutaj wejść i coś napisać.
I tak oto wróciłam z krótkim rozdziałem! Nie ma on spójności, jest dziwny to wiem XD
Ale może pojawią się dalej rozdziały. Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Wrócą czy jednak nie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)