niedziela, 19 maja 2019

Rozdział 9

 Po Turnieju Czterech Skoczni ruszyliśmy do Tauplitz na pierwsze w tym sezonie loty. Trzeba stwierdzić, że turniej nie wypadł najlepiej, atmosfera w drużynie znacznie się pogorszyła. Chciałabym bardzo pomóc chłopakom, ale niestety nie wiem jak.
 Właśnie wysiedliśmy z autokaru i ruszyliśmy do hotelu. Tam bez problemu recepcjonista rozdał nam kluczyki do swoich pokoi. Oczywiście pokój dzielę z moją jakże bardzo ukochaną osobą czyli Ewą. Odkąd się tylko pojawiła bardzo miesza w drużynie, robi wszystko bylebym tylko była daleko od Kamila. Od ostatniej kłótni nie jest między nami najlepiej, ale staramy się to wszystko zmienić choć nie jest łatwo.
- Uff co za podróż! - westchnęłam wchodząc do pokoju i od razu rzucając się na łóżko. Jazda tyle godzin jest zdecydowanie nie dla mnie! Zaraz miała być kolacja, a jeszcze czekało mnie rozpakowanie rzeczy. Zabrałam się za to niechętnie.  Ewa również zrobiła to samo, ale staram się ją ignorować. Do końca sezonu jeszcze 2 miesiące i modlę się, żeby szybko się to skończyło bo już nie daje z nią rady.
- Słoneczko te 3 półki są moje - usłyszałam jej irytujący głos. Odwróciłam się w jej stronę.
- Co proszę? - zapytałam jakże przesłodzonym głosem.
- Głucha jesteś? Mam więcej rzeczy od ciebie, więc te 3 półki są moje!
Parsknęłam. Chyba śni! Przysięgam, że moja cierpliwość mi się do niej kończy.
- Ale mi zostanie tylko 1 półka na ubrania! Żartujesz sobie!
- Ups, to już nie mój problem.
Ciśnienie mi się podniosło. Sztyletowałyśmy się wzrokiem, już miałam jej odpowiedzieć coś niemiłego, ale drzwi od naszego pokoju się otworzyły. Do pokoju wszedł Stefan. Chyba zauważył tą sytuację, bo jego brwi podniosły się do góry ze zdziwienia jednak nie skomentował tej sytuacji.
- Kolacja już jest, trener każe wam schodzić - powiedział i wyszedł.
Szybko wzięłam bluzę i wyszłam byle tylko nie patrzeć na tą zołzę. Mam już tego dosyć!
Przy kolacji atmosfera była dosyć sztywna. Każdy zerkał na siebie jakby miały paść nieprzyjemne słowa. Ewa obserwowała tylko mnie i Kamila.
- Coś się stało, że jesteś taka rozdrażniona? - wyszeptał do mojego ucha Kamil.
- Opowiem ci potem - odszeptałam, bo zauważyłam, że blondynka znowu nam się przypatruje.
Po kolacji poszłam do pokoju Stefana i Kamila. Bez wahania opowiedziałam o sytuacji ignorując grymasy na twarzy mojego chłopaka, które pojawiały się za każdym razem gdy źle mówiłam o Bilan.
- Naprawdę zaczynam jej mieć dosyć, nie widzisz tego, że ona próbuje nas rozdzielić? - zapytałam Stocha.
- Ola tylko ty widzisz komplikacje! Ewa jest w porządku! Czepiasz się jej odkąd tylko dołączyła, nie wiem o co ci chodzi! Spróbuj się z nią dogadać.
Nie wierzyłam. To co mówił Kamil jest kompletną bzdurą. Chłopaki przyznali mi rację co do niej, a mój własny chłopak mi nie wierzy. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Ach tak? To świetnie! Przecież ona jest taka cudowna! Oczywiście JA wychodzę na tą złą! - zaczęłam podnosić głos - Mam już dosyć tych spięć między nami, ale nie mogę w to uwierzyć, że nie chcesz mi w to uwierzyć!
- Ola uspokój się - Stoch również podniósł głos - Masz jakieś paranoje! Ewa jest normalna, nie próbuje nic tu zmieniać, a ty snujesz jakieś spiski i chcesz wszystkich podburzyć przeciw niej!
Zamarłam. Poziom mojego gniewu osiągnął maksimum. Nie udawałam, że zrobiło mi się smutno. Po prostu stałam na wprost człowieka, którego kocham i patrzyłam w jego rozzłoszczone oczy. Pierwsze łzy poleciały.
- Ach tak - szepnęłam - Czyli wszystko jasne. Matko jaka ja byłam głupia - załkałam.
- Ola ochłoń to pogadamy poważnie - odpowiedział chłodno.
- Nie będę już z Tobą rozmawiać. - powiedziałam - Czas żebyś ty przejrzał na oczy. Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego!
Kamil spojrzał zdziwiony. Chyba nie zrozumiał mojego przekazu.
- Kochanie co ty wygadujesz? Czy ty...ze mną zrywasz? - Jego oczy zalśniły. Zauważyłam w nich głęboki smutek, ale starałam się tego nie zauważać.
- Skoro ona próbuje nas rozdzielić to ja to jej ułatwię. Między nami się psuje, ale ty oczywiście jesteś ślepy - powiedziałam dobitnie - Jeśli zrozumiesz swój błąd to daj znać.
Kompletnie się rozkleiłam. To tak bardzo bolało.
- Ola - rzekł- Ty chyba żartujesz! Przecież Ja ciebie kocham! Ty mnie kochasz!
- Może i mnie kochasz, ale jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje.
Ostatni raz na niego spojrzałam. Był tak cholernie przystojny, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Rozpłakałam się i wyszłam. Słyszałam jeszcze jego wołania, ale teraz mam to gdzieś. Nie interesuje mnie ten człowiek. To było pewne, że Kamil dalej ją kocha bez względu na to jakie mu wyrządziła cierpienia w przeszłości. Ja nie zamierzam w tym uczestniczyć. Kolejna osoba, która tak bardzo mnie zraniła, a ja kolejny raz muszę to przechodzić. Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy z powrotem do walizki. Muszę odpocząć i to koniecznie. Ewa przyglądała się mojej czynności. Kiedy zabrałam wszystkie moje rzeczy rzekłam do niej:
- Osiągnęłaś swój cel. - mój głos drżał - Teraz możesz być z nim szczęśliwa. Szczęścia.
Opuściłam pomieszczenie zanim usłyszałam odpowiedź. Na korytarzu byli chłopcy. Nie miałam ochoty im wszystkiego mówić. Spojrzeli zdziwieni na walizkę, a potem na mnie.
- Ola co to ma znaczyć? - zapytał Piotrek. - Ty...wyjeżdżasz?
- Tak - odpowiedziałam. - Słuchajcie nie chcę o tym mówić, ale pewnie niedługo się o tym dowiecie. Wyjadę na trochę, ale potem wrócę obiecuje. Trzymam za Was kciuki.
Skoczkowie nie pytali co to za sytuacja, po prostu podeszli i każdy z osobna zaczął mnie przytulać i pocieszać. Poczułam miłe uczucie w sercu i jedyne słowo, które tu idealnie pasuje - przyjaciele.
Uzgodniłam wszystko z Kruczkiem i poleciałam pierwszym samolotem do Wrocławia jaki był. Miał po mnie przyjechać tata.
Kiedy ojciec mnie odebrał nie pytał o nic. W samochodzie panowała głucha cisza. W końcu zajechaliśmy na przedmieście Wrocławia. Cieszę się, że jestem w domu. Muszę przemyśleć parę spraw. Kiedy przekroczyłam próg domu na wprost mnie stała mama ze zmartwioną miną. Nie ukrywałam już emocji i wybuchnęłam płaczem. Rodzicielka mnie przytuliła.
- Cii skarbie- wyszeptała - Będzie wszystko dobrze. Chodź do kuchni zaparzę ci herbatę i opowiesz mi co się stało.
Herbata dała mi ukojenie i mogłam opowiedzieć wszystko. Rodzice słuchali mnie uważnie. Kiedy skończyłam swą opowieść mieli ponure miny. Nie skomentowali Kamila tylko dawali mi słowa pocieszenia. Bo taka jest moc rodziny. Wspierają w każdej sytuacji. Poczułam się o wiele lepiej mając przy sobie moich bliskich.
                                                                             *
Przez te kilka dni mój nastrój był zmienny. Skoczkowie dowiedzieli się już wszystkiego i do mnie wydzwaniali na Skype. Byli wściekli na Kamila i Ewę. Z ich opowieści wynika, że mają ku sobie. Zrobiło mi się znowu smutno. Czyli ja tutaj wypłakuje oczy, a on ignoruje to co było między Nami. Chociaż nie przeczyli chłopcy, że Stoch jest przygaszony. Nie odzywa się do nikogo, zamyka w pokoju, a skoki ma fatalne, że nie kwalifikuje się do zawodów. Strasznie za nim tęsknie, ale staram się być silna i przetrwać tą sytuację. Jak wrócę do swojej pracy będę musiała unikać i jego i ją. Będzie mi z tym bardzo ciężko, ale dam radę. Chłopcy mi w tym pomogą. Bardzo cenię sobie ich pomoc, próbują mnie rozśmieszać, pocieszać i powiem, że jest trochę lepiej. Rodzice też starają się jak mogą. Jednak najbardziej cenię sobie rady mojej przyjaciółki. Odwiedziła mnie już na drugi dzień. Po całej opowieści zwyzywała Kamila od dupków, a Ewę od dziwek i powiedziała, że nie zasługuje na mnie. Potem zrobiłyśmy maraton filmowy i poczułam się jak za dawnych lat. Bardzo cenię sobie pomoc każdej mojej bliskiej osoby.
 Wiadomości o tym, że nie jestem już z Kamilem bardzo szybko rozniosła się w "skoczkowym" świecie. Po 3 dniach od tego wydarzenia pisał do mnie Gregor. Bardzo go polubiłam i podnosił mnie na duchu. Ostatnio rozmawiamy dosyć często przez kamerkę. Cieszę się, że go poznałam.
- Ignoruj tego dupka. Pamiętaj jak coś będzie nie tak to dzwoń, pisz czy przychodź do mnie. Zawsze ci pomogę - uśmiechnął się.
- Dziękuje ci, zapamiętam - odwzajemniłam uśmiech.
Ten człowiek jest dla mnie za dobry! Pogadaliśmy jeszcze trochę ,a potem Gregor musiał lecieć na trening. Przez resztę dnia miałam uśmiech na twarzy.
W domu jestem już tydzień. Sytuacja dalej jest słaba, ale nie jest najgorzej. Pomału moje uczucia zapominają o Kamilu. Nie jest to łatwe i nie nastąpi to szybko. Za bardzo go kocham. Codziennie wychodzę ,gdzieś z przyjaciółką, rozmawiam z chłopakami i Gregorem. Jeszcze kilka dni i będę musiała wrócić do swoich obowiązków. Będzie to trudna sytuacja, ale nie dam im tej satysfakcji. Ważna osoba mnie zraniła, ale ja jemu pokażę, że jestem silna. Jeśli dalej będzie w niej zaślepiony to nie mamy o czym rozmawiać. Dlaczego jest tak trudno wybaczyć osobie, którą się kocha? Mam nadzieję, że wszystko się zacznie układać. Z ulgą powitam zakończenie sezonu, a potem się zobaczy co dalej. Nie mogę się rozklejać i rozczulać nad sobą. Trzeba być silnym.
                                                                             *
Krótki rozdział na powrót! Zdziwieni? Ja też XD
Bardzo długo mnie tu nie było. Zawiodłam, miałam lenia, brak weny. Jednak ostatnio mnie kusiło by tutaj wejść i coś napisać.
I tak oto wróciłam z krótkim rozdziałem! Nie ma on spójności, jest dziwny to wiem XD
Ale może pojawią się dalej rozdziały. Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Wrócą czy jednak nie?

2 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz, jaką miałam minę, gdy dowiedziałam się o 9 rozdziale. Dziewczyno! Pisz dalej! Uwielbiam twoje opowiadania! Jesteś świetna w tym co robisz... Zazdroszczę, bo nawet moje opowiadania nie są takie świetne jak twoje.
    Czekam na kolejne.
    A tak po za tym... Wątek z Gregorem może być intrygujący. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękuje! Bardzo mi miło :D Przeglądałam twoje opowiadania i są naprawdę dobre, przynajmniej mi się podoba :D Powodzonka dalej i weny!

      Usuń